Bilans bezpośrednich meczów Anwilu Włocławek i PBG Basketu Poznań jest korzystny tylko dla jednego zespołu - pierwszego. Odkąd ekipa z Wielkopolski pojawiła się w ekstraklasie, nigdy nie wygrała spotkania o punkty z Anwilem, czy to u siebie, czy w Hali Mistrzów, przegrywając sześć ostatnich meczów. Jedyny przypadek kiedy PBG triumfował we Włocławku zdarzył się w roku 2010, kiedy goście pokonali miejscowych 82:69 w ramach towarzyskiego turnieju Kasztelan Basketball Cup.
Teraz koszykarze Emira Mutapcicia spróbują ograć PBG Basket po raz siódmy i mają ku temu wszelkie powody. Po pierwsze, w szeregach poznaniaków nie widać nikogo, kto byłby w stanie ustać w defensywie potężnemu i bardzo silnemu Corsley’owi Edwardsowi. Amerykanin w czterech pierwszych spotkaniach notował przeciętnie 20,5 punktu, a słabiej zagrał dopiero w ostatnim meczu przeciwko Kotwicy Kołobrzeg. Faktem jest, że "słabszy mecz" 32-latka to 15 punktów (6/13 z gry), pięć zbiórek, trzy faule wymuszone i siedem oczek zdobytych w kluczowej, ostatniej kwarcie.
Drugim argumentem Anwilu jest para rzucających John Allen - Dardan Berisha. Obaj doskonale się uzupełniają: Amerykanin to ostoja spokoju i człowiek, który haruje po obu stronach parkietu, angażując się we wszystkie elementy statystyczne meczu, a Kosowianin z polskim paszportem spełnia w drużynie przede wszystkim rolę egzekutora i to niemu trener Mutapcić zawdzięcza w dużej mierze ostatnią wygraną w Kołobrzegu - snajper zdobył wówczas 24 punkty, trafiając sześć trójek.
Ostatnim nieocenionym koszykarzem dla "Rottweilerów" jest Krzysztof Szubarga. U polskiego playmakera nie widać już żadnych śladów po zeszłorocznej kontuzji, o czym dobitnie świadczy spotkanie z poprzedniej kolejki. Szubarga zanotował wówczas niespotykane quadruple-five w postaci 10 punktów, siedmiu asyst, sześciu zbiórek i pięciu przechwytów.
Tym samym trener Milija Bogicević ma spory ból głowy przed niedzielnym starciem. Serbski szkoleniowiec musi nie tylko odpowiednio przygotować swój zespół jeśli chodzi o strategię ofensywną, ale także zdecydować czy akcenty defensywy położyć bardziej pod koszem, czy raczej na obwodzie. Niemożliwe jest bowiem równoczesnie odciąć od piłek Edwardsa, jak i zastopować graczy niskich. Pressing na obrońcach spowoduje bowiem więcej miejsca pod koszem dla wysokich, a zacieśnianie strefy podkoszowej - wolne pozycje na łuku.
PBG Basket może spróbować pójść na wymianę ciosów z Anwilem i liczyć na to, że w niedzielę włocławianie będą mieli słabszy dzień. Djordje Micić pokazał ostatnio (14 asyst przeciwko ŁKS Łódź), że umie bardzo dobrze rozdzielać piłki w ataku i znajdować swoich partnerów na dogodnych pozycjach, zaś o formę Damiana Kuliga, Żarko Comagicia czy Aleksandra Lichodzijewskiego nie ma się co martwić. Gorzej jeśli któryś z tych zawodników będzie musiał usiąść na ławce rezerwowych z powodu, np. fauli.
Bezapelacyjnym faworytem tego spotkania będą gospodarze, którzy nie przegrali od czterech meczów. Poznaniacy natomiast wygrali trzy ostatnie spotkania, choć przeciwników mieli zdecydowanie słabszych. Z drugiej jednak strony pewnie pokonali łodzian, z którymi Anwil sobie nie poradził w 1. kolejce. Jedno jest pewne - w niedzielę wieczorem zakończy się seria jednej z drużyn.
Mecz Anwil Włocławek - PBG Basket Poznań zostanie rozegrany w niedzielę o godzinie 20:15 w Hali Mistrzów we Włocławku. Bezpośrednią transmisję z tego spotkania będzie można obejrzeć w TV PLK oraz na stronie kpsport.pl. Relację przeprowadzi także Radio Gra.