Już pierwsze akcje meczu należały do gdynian. Mateusz Kostrzewski pokazywał dlaczego od kilku sezonów jest zawodnikiem Asseco Prokomu Gdynia, a Grzegorz Mordzak odzyskał skuteczność po słabszym meczu w Jeleniej Górze. Trener SKK Tomasz Araszkiewicz, po trójce kapitana gdynian, przy wyniku 11:4, poprosił o przerwę na żądanie. Rozmowa ze szkoleniowcem pomogła graczom z Siedlec, a Łukasz Ratajczak szybko trafił 6 punktów. Dalsze minuty pokazały skuteczność obu zespołów zza linii 675 centymetrów, skąd celnie trafiali Kamil Sulima i Tomasz Wojdyła. Ciągle przeważał jednak Start po 10 minutach prowadząc 26:18.
Drugą kwartę ponownie lepiej zaczęli gdynianie. Gospodarze wykorzystali nieobecność na parkiecie Ratajczaka i Pawła Kowalczuka, a celnie rzucali Tomasz Andrzejewski i Tomasz Nowakowski, który w końcu zagrał solidne spotkanie. W połowie tej części meczu przewaga Startu wynosiła już 15 punktów i nic nie zapowiadało, żeby miała przestać rosnąć. Trener Araszkiewicz rotował składem, ale niewiele mógł pomóc - Żółto-Niebiescy grali coraz lepiej, a po pięknym wsadzie Aleksandra Krauze i rzucie równo z syreną Ratajczaka, wynik po pierwszej połowie wyniósł 48:27.
Trzecią kwartę rozpoczął od celnego rzutu najlepszy w tym spotkaniu Krauze, po chwili siedem punktów dołożył Kostrzewski, dwa Adam Lisewski i przewaga gdynian urosła do 32 punktów. Pierwszy celny rzut dla SSK padł dopiero w piątej minucie po indywidualnej akcji Ratajczaka. Krótka zadyszka gdynian pozwoliła koszykarzom z Siedlec odrobić parę punktów, jednak większe zmniejszenie straty było poza ich zasięgiem.
Ostatnie 10 minut upłynęło na efektownych akcjach Startu, napędzanych przez Krauzego i Karola Szpyrki, a różnica w punktach oscylowała wokół 30. Choć SKK Siedlce walczył, to miał trudności z przebiciem się przez obronę gdynian, a w defensywie nie miał zbyt wiele do powiedzenia. Jedynie Ratajczak grał dobrze, zdobywając ponad 1/3 wszystkich punktów drużyny i wyraźnie odznaczając się na jej tle. Jest to zresztą stały problem tego gracza, który jest za dobry na I ligę, ale nie sprawdza się w Polskiej Lidze Koszykówki. Zawodził Kowalczuk, który na swoim koncie zapisał tyle samo punktów co strat i nie pokazywał bogatego doświadczenia z PLK. Pochwalić można Kamila Sulimę, który pozytywnie wypadł na tle zespołu i obok Ratajczaka był jedynym graczem, który dotrzymywał kroku gdynianom.
Mecz zakończył się pewnym zwycięstwem Startu 87:64, który umocnił się w czołówce tabeli I ligi.
Start Gdynia - SKK Siedlce 87:64 (26:18, 22:9, 21:15, 18:22)
Start Gdynia: Krauze 17, Kostrzewski 13, Andrzejewski 8, Lisewski 8, Wojdyła 8, Mordzak 7, Nowakowski 7, Śmigielski 7, Malczyk 5, Szpyrka 4, Bach 3.
SKK Siedlce: Ratajczak 23, Sulima 14, Wójcicki 8, Kowalczuk 6, Nędzi 5, Przybylski 3, Basiński 2, Warecki 2, Czyż 1.