Sobotnie spotkanie nie przyciągnęło wielu kibiców do hali Ergo Arena. Na trybunach pojawiło się około 2 tysięcy widzów. To mało w porównaniu z meczem środowym, kiedy przeciwko Polpharmie było ich ponad 3 tysiące.
Kotwica przyjechała do Sopotu z chęcią rewanżu za spotkanie sparingowe, które odbyło się 9 września w Kołobrzegu. Wówczas to sopocianie znokautowali drużynę Tomasza Mrożka, wygrywając 91:52. - Graliśmy z Kotwicą w okresie przygotowawczym, ale wiemy że był to zupełnie inny zespół i inna sytuacja. Wiemy także o ich ostatnim meczu z Anwilem, dlatego podchodząc w pełni skoncentrowani chcemy kontynuować serię zwycięstw, nie poprzestając tylko na Polpharmie - stwierdził przed meczem na łamach plk.pl Marcin Stefański.
Pierwsze minuty spotkania były wyrównane. Skazywana na pożarcie Kotwica grała bez żadnych kompleksów. Podopieczni Mrożka prowadzili nawet 10:6, ale po chwili po rzucie Łukasza Koszarka to sopocianie byli z przodu. Trzeba przyznać, że Trefl świetnie przechodził z obrony do ataku, dzięki czemu zdobywał wiele łatwych punktów. Brylowali szczególnie w tym elemencie Koszarek oraz Łukasz Wiśniewski.
Pod koniec kwarty doszło do niecodziennego zdarzenia. Trener Karlis Muiznieks wpuścił na parkiet jednocześnie aż czterech zawodników zagranicznych, co natychmiastowo wyłapali sędziowie. Sopocianie zostali ukarani przewinieniem technicznym, co skrzętnie wykorzystali goście.
Świetnie w barwach Kotwicy spisywał się lider Jessie Sapp, który w samej pierwszej kwarcie zdobył 9 punktów. Niespodziewanie po kilku dobrych akcjach ofensywnych, kołobrzeżanie wyszli na prowadzenie 29:25. Skuteczny był Darrell Harris, który nieźle radził sobie z podkoszowym gospodarzy - Johnem Turkiem.
Wydawało się, że z biegiem czasu to sopocianie będą nadawać ton wydarzeniom, ale tak się nie stało. "Czarodzieje z Wydm" grali na tyle skuteczną koszykówkę, że cały czas prowadzili. W dodatku trzecie przewinienie złapał Turek. Do przerwy niespodziewanie na prowadzeniu znajdowali się goście z Kołobrzegu(49:45).
Trzecia kwarta lepiej rozpoczęła się dla sopocian, którzy po punktach Turka wrócili na prowadzenie. Duża w tym zasługa świetnie dysponowanego Koszarka, który napędzał ataki Trefla. Jednakże Kotwica nie zamierzała się poddawać i cały czas toczyła wyrównany bój z gospodarzami.
Przełomowy moment spotkania nastąpił pod koniec trzeciej odsłony, kiedy to przy wyniku po 58, sopocianie zdobyli osiem punktów z rzędu. Od tego momentu Treflowi grało się nieco łatwiej. Kołobrzeżanie próbowali niwelować straty rzutami dystansowymi, ale zarówno Saap oraz Oded Brandwein byli nieskuteczni. Im bliżej było końca spotkania, tym lepiej zaczęła funkcjonować sopocka maszyna. Z dystansu trafiał Koszarek, skutecznie pod kosz wchodził Adam Waczyński.
Trefl Sopot - Kotwica Kołobrzeg 95:76 (22:23, 23:26, 23:14, 27:13)
Trefl: Łukasz Koszarek 24 (7 as), Łukasz Wiśniewski 18 (6 as), Adam Waczyński 16 (5 as), John Turek 15, Marcin Stefański 8, Chris Burgess 8, Wojciech Fraś 2, Vonteego Cummings 0.
Kotwica: Jessie Sapp 20, Darrell Harris 17, Marko Djurić 12, Reginald Holmes 11, Oded Brandwein 9, Łukasz Diduszko 3, Tomasz Kęsicki 2, Łukasz Wichniarz 2, Michał Kwiatkowski 0, Patryk Bajtus 0.