To była najważniejsza walka jubileuszowej gali XTB KSW 100, która w sobotę (16 listopada) odbyła się w Gliwicach. Zakończyła się dość nieoczekiwanie, bo niepokonany wcześniej w zawodowym MMA Adrian Bartosiński od pierwszych sekund miał dużą przewagę.
W drugiej rundzie Chalidow dopiął swego i dość zaskakująco sprowadził mistrza wagi półśredniej do parteru. Reprezentant Arrachionu Olsztyn zaszedł za plecy rywala, spróbował duszenia. "Bartos" zrzucił go z siebie, ale ten zapiął skuteczną dźwignię na staw łokciowy. W ten sposób zmusił przeciwnika do poddania.
Bartosiński był załamany po walce. Od początku wszystko układało się po jego myśli, ale popełnił jeden błąd, który słono go kosztował.
ZOBACZ WIDEO: Gamrot wyleciał na Florydę. Daty walki wciąż nie ma
- Zaskoczył mnie Mamed. Może zlekceważyłem go po tej pierwszej rundzie. Mam nauczkę. Już myślałem, że zjadłem wszystkie rozumy w parterze. Jak widać, w MMA można używać różnych niekonwencjonalnych technik - mówił przybity Bartosiński.
Później chciał podziękować kibicom i współpracownikom, ale łamał mu się głos, a w oczach pojawiły się łzy. "Bartos" nie był w stanie dokończyć wypowiedzi i oddał mikrofon.
W oktagonie Chalidow pocieszał Bartosińskiego. - Słuchaj, ja przegrałem trzy pierwsze walki. Podniosłem się. Przed tobą jeszcze wiele walk i zwycięstw - mówił Chalidow. Wcześniej pocieszała go żona Patrycja.
Jeszcze kilka godzin po walce Bartosiński był załamany i płakał. Taką sytuację zaobserwował dziennikarz WP SportoweFakty Artur Mazur, który widział wojownika MMA w hotelowej windzie.