Goście do sobotniego meczu przystępowali z bagażem czterech porażek i mimo, że grali na terenie jednej z czołowych ekip w I lidze podobnie, jak przed tygodniem nie zamierzali przegrywać meczu w szatni. Udowodnili to już na początku, gdy z dystansu przymierzył Hubert Wierzbicki, a chwilę później punkty dorzucił Maciej Strzelecki, który jednak imponował skutecznością tylko w pierwszych fragmentach spotkania. Zespół z Podkarpacia szybko jednak się otrząsnął i przejął kontrolę nad boiskowymi wydarzeniami. Dobrze dysponowani byli Ireneusz Chromicz oraz Maciej Klima, który już w pierwszej kwarcie zdobył dziesięć ze swoich dziewiętnastu oczek. Przewaga wypracowana na początku sprawiła jednak, że Sportino cały czas utrzymywało się w grze, karcąc gospodarzy rzutami z dystansu, którymi częstowali Dawid Witos i wspomniany Strzelecki. Mały przestój w końcówce pierwszej odsłony pozwolił jednak Sokołom uzyskać niewielką przewagę, co zwiastowało powolny koniec emocji.
Rzeczywiście podopieczni Aleksandra Krutikowa nie wrócili już do walki o końcowy tryumf, lecz przez długi czas sytuację ratował Witos. Zupełnie niewidoczny był najlepszy strzelec gości, Grzegorz Kukiełka, który przełamał się dopiero po zmianie stron. Szczęściem Dariusza Kaszowskiego okazała się bardziej wyrównana kadra. Dobrą zmianę dał Bartosz Dubiel, a odpowiedź na trafienia Witosa również za linią 6,75 metra znalazł Tomasz Fortuna, który podobnie, jak Chromicz był jednym z pozytywnych zaskoczeń wśród miejscowych.
Decydujące rozstrzygnięcie zapadło po długiej przerwie. Gospodarze wzięli się do pracy wiedząc, że ich główny rywal do fotela lidera, Start Gdynia wysoko ograł SKK Siedlce. Przyjezdni mogli bezradnie spoglądać, jak po kolejnych akcjach piłka ląduje w ich koszu. Sami za to, co raz rzadziej forsowali zasieki obronne gospodarzy, których szeroki skład zamęczył pierwszą piątkę rywala. Rolę egzekutora od Witosa przejął Kukiełka, lecz w pojedynkę nic nie mógł zdziałać.
Wynik ostatniej odsłony może mylić. Sokół rozpoczął ją fantastycznie za sprawą tercetu: Jaromir Szurlej, Chromicz i Dubiel osiągając blisko trzydzieści punktów przewagi. Warte odnotowania jest, że goście do kosza trafili dopiero w połowie tej części gry. Później rozluźniony Sokół pozwolił sobie na kilka błędów, co wykorzystali doświadczeni gracze gości niwelując straty do tych z początku kwarty.
Sokół potwierdził dobrą formę, co zaowocowało nagrodą w postaci pierwszej lokaty w tabeli. Pod nieobecność Marcela Wilczka oraz wobec słabszej dyspozycji Wojciecha Pisarczyka rolę lidera przejął Klima, a wydatnie wspomogli go Fortuna i Chromicz. Goście z Inowrocławia ponieśli piątą porażkę w tym sezonie i chyba największym pozytywem jest fakt, że za nimi już większość spotkań z drużynami okupującymi czołowe miejsca w tabeli.
PTG Sokół Łańcut - POLOmarket Sportino Inowrocław 65:46 (21:15, 14:11, 18:8, 12:12)
Sokół: Klima 19, Fortuna 12, Chromicz 11, Dubiel 9, Szurlej 7, Hałas 4, Pisarczyk 3, balawender 0, Bogdanowicz 0, Buszta 0, Jeger 0.
Sportino: Witos 14, Kukiełka 11, Strzelecki 9, Zabłocki 7, Wierzbicki 5, Adamczewski 0, Michałek 0, Mowlik 0, Wiśniewski 0.