Jelena Skerovic do Wisły Can Pack Kraków trafiła w sezonie 2004/2005. W podwawelskiej drużynie spędziła pięć kolejnych sezonów, w których notowała fantastyczne wspomnienia, jak tytuły mistrza Polski, czy te trochę mniej przyjemne, jak pamiętna bójka z Elaine Powell. Ogólnie jednak czas spędzony z Białą Gwiazdą na piersi wspomina bardzo miło.
- Wygrałam z Wisłą trzy mistrzostwa Polski oraz dwa puchary Polski, dlatego też moje wspomnienia związane z pobytem w tej drużynie są bardzo miłe. Mój czas w Krakowie był bardzo udany. Lubiłam grać w Krakowie, przed tymi znakomitymi fanami, którzy licznie przychodzili na nasze mecze. Dlatego wspomnienia z gry w tej drużynie są bardzo miłe - wspomina lata w Wiśle Can Pack rozgrywająca reprezentacji Czarnogóry.
Po odejściu z Krakowa, włodarze klubu poszukują idealnej następczyni dla popularnej Skery, ale nikomu - jak na razie - ta sztuka się nie udała. Liron Cohen czy Andja Jelavic może i najgorsze nie były, ale ze Skerovic nie można ich porównać. Od odejścia z polskiego zespołu, zawodniczka już z dwoma innymi klubami rywalizowała z Wisłą Can Pack i żadnej z tych konfrontacji nie może zaliczyć do udanych. Przed dwoma sezonami przyszło jej ówczesnej drużynie Frisco Sika Brno rywalizować w fazie play off z Białą Gwiazdą i czeski zespół musiał pożegnać się z rozgrywkami. W tym sezonie zawodniczka z Czarnogóry występuje w Spartaku Moskwa Region Vidnoje i znów musiał przełknąć gorycz porażki.
- Pozwoliłyśmy Wiśle grać dobrze i przez to przegrałyśmy mecz. Po naszej stronie nie było dobrej defensywy, dlatego rywalki miały wiele łatwych i otwartych rzutów oraz przeprowadziły dużo szybkich ataków. Dodatkowo same pudłowałyśmy spod samego kosza, a dodatkowo nie trafiłyśmy żadnego rzutu za trzy punkty - ocenia starcie z 19 października Skera.
Sama zainteresowana z uśmiechem na twarzy wspomina natomiast wygraną sprzed pięciu lat, kiedy to wspólnie z krakowską drużyną wygrała właśnie z naszpikowanym zespołem Spartaku w Moskwie. Jak się okazało, tamta porażka była ostatnią, poniesioną przez moskiewski zespół, we własnej hali, aż do kolejnego przyjazdu Wisły Can Pack. - Tak, dokładnie pamiętam tamten mecz. Myślę, że fakt, że Spartak nie przegrał we własnej hali od pięciu lat powoduje, że ta ostatnia porażka była zdecydowanie większą niespodzianką w porównaniu z meczem, który Spartak przegrał z Wisłą w tej hali przed pięcioma laty - mówi.
Skerovic grając pod Wawelem wyrobiła sobie wielką renomę na Starym Kontynencie, dlatego o jej angaż starają się zazwyczaj największe europejskie kluby. Po udanym poprzednim sezonie oraz doskonałym Women EuroBaskecie 2011 nie miała problemu ze znalezieniem pracodawcy. Włodarze Spartaka postawili już na nią przed turniejem, który odbył się w Polsce, a sama postawa zawodniczki podczas samego turnieju tylko przekonała ich, że był to trafiony wybór.
- Gra w takim klubie to olbrzymie wyzwanie dla mnie, jako zawodniczki, dlatego też zdecydowałam się właśnie na grę w tym zespole. Wiąże się z tym gra pod wielką presją, ale gra w takim zespole sprawi, że mogę stać się jeszcze lepszym zawodnikiem. Chcę jednak grać dobrze w każdym meczu i być, tak jak powiedziałam, po prostu lepsza - kończy Skerovic.
Już w środę na Skerovic i zawodniczki Spartaka Moskwa Region Vidnoje czeka kolejne starcie w ramach rozgrywek Euroligi koszykarek, a do stolicy Rosji zawita chorwacka drużyna Gospic Croatia Osiguranje.