- Właściwie to mogę powiedzieć, że wracam do domu - rozpoczyna Patrick Okafor swój komentarz na temat podpisania kontraktu z Polpharmą Starogard Gdański. 32-letni Nigeryjczyk związał się bowiem z ekipą z Kociewia po raz trzeci w swojej karierze. Wcześniej reprezentował barwy tego klubu w latach 2006/2007 i 2009/2010. - Starogard Gdański to dla mnie specjalne miejsce, aczkolwiek ja bardzo dobrze wspomina także grę w innych polskich klubach. Czasami były jakieś niedomówienia, ale generalnie Polska jest dla mnie bardzo ważna - dodaje Okafor.
Obie strony podjęły negocjacje kilka tygodni temu, co zbiegło się z rozstaniem z Ivanem Koljeviciem. Czarnogórski rozgrywający stał się kozłem ofiarnym po trzech porażkach drużyny z rzędu i uznano, że zamiast tłoku na obwodzie, zespołowi potrzebne jest wzmocnienie pod koszem. A jak pod koszem, to oczywiście uwaga prezesa Romana Olszewskiego i trenera Zorana Sretenovicia skierowała się w stronę dobrego znajomego, właśnie Okafora.
I kiedy wydawało się, że negocjacje utknęły w martwym punkcie (od tamtego momentu Polpharma rozegrała pięć meczów, przegrywając cztery z nich), okazało się, że kontrakt został podpisany, ale na przeszkodzie w jego całkowitej realizacji stanęły problemy papierkowe. - Potwierdzam, że podpisaliśmy umowę do końca sezonu już jakiś czas temu i w tamtym momencie wydawało się, że pojawię się w Polsce w ciągu kilku dni. Niestety, przez ostatnie dwa tygodnie załatwiałem różnego rodzaju biurokratyczne sprawy, m.in. z moją wizą. Wszystko się przedłużało, ale teraz jest w porządku i zamelduję się w Polsce w najbliższym czasie - tłumaczy nowy-stary środkowy Polpharmy.
Trzecia przygoda Okafora z Polpharmą wydaje być najtrudniejszą w jego karierze. Pięć lat temu dołączał do zespołu, gdy ten legitymował się bilansem 2-2, a za drugim razem był z nim od samego początku (w tamtym sezonie starogardzianie wywalczyli brązowy medal). - Powiem szczerze, że trochę się martwię obecną sytuacją, że Polpharma ciągle doznaje porażek. Z drugiej strony to nie tak, że zespół nie jest trudnym rywalem dla przeciwników. Gdyby przegrywali każde spotkanie różnicą dwudziestu oczek, to byłby problem i to naprawdę poważny, ale sporo meczów było na styku - mówi nigeryjski zawodnik. Trzeba jednak oddać, że na sześć przegranych meczów Polpharma tylko w dwóch uległa różnicą mniejszą niż 11 punktów.
Okafor spodziewany jest na Kociewiu jako ten, który odmieni oblicze zespołu przegrywającego mecz za mecz. Czy rzeczywiście będzie miał tak wielki wpływ na postawę drużyny? - Pamiętam jak po raz pierwszy przyjeżdżałem do Polski. Byłem wtedy niedoświadczonym graczem, który nie wiedział do końca jak ma grać, by nie tylko nabijać swoje statystyki, ale i by zespół miał z tego korzyści. Ponadto byłem przerażony nowym otoczeniem - wspomina Okafor, dodając po chwili - Teraz będzie inaczej. Jestem w stanie być liderem pełną gębą.
Zawodowa kariera Okafora rozpoczęła się w roku 2003, gdy jako świeżo upieczony absolwent uczelni Houston trafił do ligi USBL. W tych rozgrywkach rywalizował ogółem trzy lata, czyli tyle samo ile w innej amerykańskiej lidze - CBA. Resztę swojej kariery spędził w Europie, z czego lwią cześć w Polsce (poza naszym krajem w izraelskim Maccabi Petah Tikva, łotewskim Barons Ryga i francuskim SPO Rouen). W ostatnim sezonie, grając na zapleczu francuskiej ekstraklasy w ekipie Rouen notował przeciętnie 7,1 punktu i 5,2 zbiórki. Wcześniej 11 meczów spędził w Poznaniu, gdzie zdobywał 9,8 punktu i 5,8 zbiórki.