- Gratuluję swoim zawodnikom. Ja dużo pracy nie miałem do włożenia. Wczoraj przyjechałem, a oni bardzo chcieli dzisiaj wygrać. Duże słowa uznania dla drużyny - komplementował zawodników nowy szkoleniowiec.
Jego ekipa problemy z rywalami miała tylko w pierwszej połowie. Inaugurującą kwartę wygrali jeszcze gospodarze, głownie dzięki dobrej skuteczności Damiana Kuliga i Aleksandra Lichodzijewskiego w rzutach z dystansu. W pewnym momencie poznaniacy prowadzili już nawet 17:10, ale wtedy Wojciech Kamiński wpuścił na boisko Adama Metelskiego, a ten odwdzięczył się 6 punktami i 3 zbiórkami w ataku.
W drugiej odsłonie poznaniacy nie byli już tak skuteczni z dystansu, wśród gości obudził się Tony Weeden, dobrą zmianę dał Grzegorz Arabas i przed przerwą goście prowadzili 40:36. Po przerwie przez kilka chwil gra była wyrównana, a później goście zaczęli uciekać. Na domiar złego dla gospodarzy Lichodzijewski, po wątpliwym faulu, dostał jeszcze przewinienie techniczne za głośny sprzeciw. Polpharma wykorzystała 3 rzuty wolne i w połowie kwarty prowadziła już 7 punktami.
Słabo i mało ambitnie grający poznaniacy nie byli w stanie nawiązać już walki, a Polpharma, nakręcana kolejnymi skutecznymi zagraniami, sukcesywnie powiększała przewagę. - Mamy nadzieję, że to początek czegoś nowego - mówił Metelski, były zawodnik poznańskiej drużyny, który mecz zakończył z 8 punktami i 7 zbiórkami. Wśród jego kolegów najskuteczniejszy był Weeden - 20 punktów, siedmiu innych zawodników zdobyło od 8 do 11 pkt. Wyrównana drużyna była więc kluczem do sukcesu w stolicy Wielkopolski.
- Podarowaliśmy Polpharmie prezent - przyznał Milija Bogiciewić, trener PBG Basket. - Nie spodziewałem się, że oddamy ten mecz bez walki. Kolejny raz mamy problem z atakiem, za wolno gramy, w obronie też popełniamy błędy - wyliczał. - Czeka nas szczera rozmowa z zawodnikami - zapowiedział.
W ekipie Bogicevicia najskuteczniejszy - 21 pkt - był Lichodzijewski, ale większość zdobył w pierwszej połowie, w drugiej był już niewidoczny. W ofensywie aktywny był Kulig, w obronie jednak nie radził sobie z wysokimi Polpharmy. Djordje Micić również nie był tak jasnym punktem drużyny, jak we wcześniejszych spotkaniach. W ekipie z Poznania zadebiutował Niksa Nikolić. 20-letni rozgrywający w ciągu 22 minut oddał 4 niecelne rzuty, miał 2 asysty i 5 przewinień - w ataku był prawie niewidoczny, w obronie regularnie przegrywał pojedynki jeden na jeden. Bogicević bronił jednak nowego zawodnika. - W takiej atmosferze, jaką mieliśmy dzisiaj w drużynie, nawet Jordan by nam nie pomógł - ocenił.
W następnej kolejce Polpharma podejmie Śląsk Wrocław, poznaniacy pojadą do Kołobrzegu walczyć z Kotwicą.
64:82
(22:20, 14:20, 14:17, 14:25)
PBG Basket: Lichodzijewski 21, Micić 13, Kulig 13, Sulowski 8, Comagić 7, Parzeński 2, Nikolić 0, Szydłowski 0, Smorawiński 0.
Polpharma: Weeden 20, Śnieg 11, Hicks 10, Arabas 9, Wall 8, Gilmore 8, Metelski 8, Simmons 8, Dąbrowski 0, Paul 0, Neumann 0.