Agnieszka Głowacka: Po znakomitym spotkaniu z Bourges, byłyście bliskie wygranej w Stambule. Czego zabrakło w ciągu dwóch ostatnich minut, kiedy zniwelowałyście przewagę do zaledwie dwóch punktów?
Jolene Anderson: Nie wydaje mi się, że przegrana sprowadza się tylko do dwóch ostatnich minut meczu. Myślę, że straciłyśmy wiele szans podczas meczu. Rozpoczęłyśmy od straty 0:8 i ciężko było nam wrócić, szczególnie przeciwko takiej drużynie, jaką jest Galatasaray. Zabrakło nam tego czegoś, szczególnie w krytycznych momentach tego meczu.
W końcówce tego spotkania Diana Taurasi pokazała, że jest najlepszą koszykarką na świecie?
- Diana jest z pewnością jedną z najlepszych zawodniczek na świecie i z tym nie mogę się spierać. Na boisku robi rzeczy, których nikt nie jest w stanie powtórzyć. Gdy wydaje Ci się, że udało Ci się ją zatrzymać, to zrobi coś innego. Ona sprawia, że ciężko się ją broni, ale również gra przeciwko niej jest samą przyjemnością, gdyż dzięki niej możesz stać się lepszą koszykarką.
Mecz w Stambule był jak do tej pory najlepszym Twoim występem w Eurolidze. Czujesz się lepiej na tureckich parkietach?
- Nie sądzę, żeby moja postawa miała cokolwiek wspólnego z powrotem do Turcji. Po prostu koleżanki z drużyny podawały do mnie, gdy byłam na czystej pozycji do oddania rzutu. Podkoszowe zawodniczki wykonały bardzo dobrą pracę..
W ostatni piątek Lotos łatwo pokonał ROW Rybnik. To było siódme zwycięstwo z rzędu. Czy miałyście jakieś obawy przed tym spotkaniem? Rybnik jest rewelacją tego sezonu..
- Nasza drużyna nie obawia się nikogo. Tylko od nas zależy, co się dziele i jak gramy jako drużyna. A staramy się robić to jak najlepiej. Oczywiście byłyśmy bardzo zmęczone po podróży, jednak żadna z nas nie pozwoliła sobie na to, aby było to widoczne. Wyszłyśmy na boisko i starałyśmy się grać razem jak najlepiej potrafimy.
Co okazało się kluczem do sukcesu?
- Myślę, że to, że całą drużyna grała spójnie - jedną koszykówkę. Będąc świadomym tego, co potrafimy najlepiej, a unikając tego, co nam nie wychodzi.
Jednak Ciebie nie zobaczyliśmy na boisku. Jak Twoja stopa?
- Z moją stopą już jest lepiej. Już niedługo wrócę na boisko. Jednak póki, co będę fanem numer jeden moich koleżanek z drużyny i będę im pomagała najlepiej jak potrafię.
W następnym spotkaniu spotkacie się z VICI Kaunas. To kolejne bardzo ważne spotkanie, które może przesądzić o awansie do kolejnej rundy. Myślisz, że wciąż macie na to szansę?
- W każdym spotkaniu, w którym ubieramy nasze stroje, zwycięstwo jest możliwe. Obecnie Litwinki grają bardzo dobrą koszykówkę jednak, jeżeli zagramy tak samo dobrze jak w Turcji oraz w Rybniku to myślę, że nasi kibice doczekają się drugiego, euroligowego zwycięstwa.
Czy zespół czuje jakąś presję przed czwartkowym meczem?
- Skłamałabym, gdybym powiedziała, że nie czujemy presji. Jednak jest to uczucie, które towarzyszy nam we wszystkich spotkaniach, szczególnie tych euroligowych. Oczywiście chcemy wygrać ten mecz. My to spotkanie wręcz musimy wygrać. Dlatego też musimy być gotowe do walki, zapomnieć o presji i po prostu grać - walczyć przez całe 40 minut.
Oprócz walki przez 40 minut, jak zespół Lotosu Gdynia powinien zagrać, aby wygrać?
- Abyśmy mogły odnieść kolejny sukces musimy grać jak drużyna, razem tak jak do tej pory. Nie martwić się o rzeczy, które są poza nasza kontrolą i skupić się na tym, co jest przed nami.