6 kolejka Euroligi: Niespodzianka w Sienie, strzelanina w Pireusie

Montepaschi Siena zdołał wygrać w Kazaniu z Uniksem, ale przed własną publicznością przegrał z rosyjskim zespołem. Mimo braku lidera Andrieja Kirilenki CSKA Moskwa wygrał wyraźnie z Żalgirisem Kowno. Strzelaninę urządzili sobie zawodnicy w Pireusie, gdzie miejscowy Olympiakos ograł zespół Bizkaia Bilbao.

Mizerna obrona Żalgirisu nie była w stanie zatrzymać CSKA. Chociaż zespół ze stolicy Rosji zagrał bez kontuzjowanego lidera Andrieja Kirilenki, to wygrała przekonująco. "Armia Czerwona" dominowała pod obiema tablicami, była zdecydowanie skuteczniejsza w rzutach z gry. Co więcej, podopieczni Jonasa Kazlauskasa zanotowali aż 23 asysty, co jest znakomitym wynikiem. W tym elemencie brylował oczywiście Milos Teodosić, ale po raz kolejny świetnie spisał się Aleksiej Szwed, który uzbierał 16 punktów, 5 zbiórek, 5 asyst i 2 przechwyty. Ale prawdę mówiąc największą różnicę zrobił podkoszowy Nenad Krstić, który był nie do zatrzymania.

Drużyna Aleksandara Trifunovicia próbowała walczyć, ale w obliczu dziurawej defensywy i mniejszego potencjału ofensywnego nie mogła pokusić się o wygraną, mimo że mają nóż na gardle. CSKA natomiast przedłużyło swoją passę zwycięstw. To już szósta wygrana w tej edycji "Armii Czerwonej", która w grupie B ma sporą przewagę nad resztą stawki.

Festiwal strzelecki urządzili sobie zawodnicy w Pireusie. Miejscowy Olympiakos długo toczył wyrównany bój z Bizkaia Bilbao, ale w ostatniej kwarcie gracze Dusana Ivkovicia wrócili do bardzo dobrej gry w ofensywie, czego brakowało we wcześniejszych dwóch odsłonach, w efekcie pokonali hiszpański zespół.

Na uwagę zasługuje przede wszystkim skuteczność obu ekip. Olympiakos w rzutach za dwa miał blisko 70-procentową skuteczność, a goście byli tylko o niespełna sześć procent gorsi. Także rzuty za trzy często znajdowały drogę do celu. Taka efektywność to przede wszystkim zasługa dynamicznej, często brawurowej gry. Niejednokrotnie koszykarze pędzili z piłką od kosza do kosza, a że kilku notowało świetne zrywy, to nic dziwnego, że w sumie w hali Pokoju i Przyjaźni padło łącznie 169 punktów.

Co ciekawe, mimo tak wysokiego rezultatu tylko trzech zawodników greckiego klubu uzbierało dwucyfrową liczbę "oczek". Vassilis Spanoulis zdobył aż 29 punktów, Kyle Hines 18, a Pero Antić 13. U gości zbilansowanie było większego o jednego gracza.

Po wygranej Olympiakosu w grupie A nadal panuje wielki ścisk. Caję Laboral Vitoria - nawet w przypadku zwycięstwa w czwartek - od ostatniej na tę chwilę Bizkai Bilbao dzielą dwie wygrane.

Do niespodzianki doszło we włoskiej Sienie. Montepaschi pokonał Uniks w Kazaniu, ale nie potrafił tego wyczynu powtórzyć przed własną publicznością, chociaż w końcówce trzeciej kwarty gospodarze prowadzili już 61:55. Finisz należał jednak do graczy Jewgienija Paszutina, którzy w decydujących fragmentach znakomicie wypadli w ofensywie, ale i w defensywie. Bo mistrzowie Italii długo nie mogli przełamać swojego impasu.

CSKA Moskwa - Żalgiris Kowno 95:82 (24:25, 27:20, 22:21, 22:16)

(Krstić 21, Szwed 16, Woroncewicz 14, Teodosić 14, Kurbanow 10 - Weems 22, Delininkaitis 12, Popović 12, Raković 10)

Olympiakos Pireus - Gescrap Bizkaia Bilbao 88:81 (27:24, 18:18, 15:19, 28:20)

(Spanoulis 29, Hines 18, Antić 13 - Mumbru 17, Banić 15, Blums 14, Jackson 13)

Anadolu Efes Stambuł - Partizan MT:S Belgrad 67:58 (15:17, 15:11, 19:8, 18:22)

(Vujacić 21, Savanović 16, Barac 10 - Macvan 15, Law 10, Andjusic 10)

Montepaschi Siena - Uniks Kazań 72:79 (16:21, 25:20, 20:16, 12:22)

(McCalebb 22, Kaukenas 13 - Domercant 24, Wieremienko 23, Greer 12)

Źródło artykułu: