Miejsce Polpharmy Starogard Gdański w ligowej tabeli nie odzwierciedla aktualnej formy "Kociewskich Diabłów". Po tym jak zespół opuścił trener Zoran Sretenović, o dziwo ich gra nabrała rumieńców. Choć drużyna ta nadal w rozgrywkach Tauron Basket Ligi nie błyszczy, to jednak z meczu na mecz nabiera tempa.
Starogardzki team od niedawna prowadzony jest przez Wojciecha Kamińskiego. Zmiana na stanowisku szkoleniowca wprowadziła za sobą powiew świeżego powietrza. "Farmaceuci" pod jego wodzą wygrali dwa z trzech pojedynków. Pokonali między innymi solidnie prezentujący się w ostatnim czasie Śląsk Wrocław. W minionej kolejce jednak musieli oni uznać wyższość Zastalu, choć gospodarze zwycięstwo zapewnili sobie dopiero w ostatnich sekundach meczu.
- Nie jestem zły po tym meczu. Nie może być tak, że gdy wygrywamy, to jesteśmy wspaniali, a gdy przegrywamy, to jesteśmy już gorsi. Nigdy tak nie uważałem - mówił po tym spotkaniu szkoleniowiec drużyny ze Starogardu Gdańskiego.
Wydaje się, że Polpharma wreszcie uwierzyła we własne możliwości i co ważniejsze, zaczęła wykorzystywać potencjał kadrowy. Takie nazwiska jak: Michael Hicks, Tony Weeden, niedawno zakontraktowany Patrick Okafor czy choćby Grzegorz Arabas mogą robić wrażenie. Spoglądając na skład starogardzkiej ekipy, dziwi zatem fatalny początek sezonu w jej wykonaniu.
Wiadomo natomiast, że w starciu przeciwko drużynie Turowa Zgorzelec nie wystąpi Tomasz Śnieg, który nabawił się ostatnio kontuzji. Bojowe zadanie czeka zatem Weedena, na którego barki spadnie ciężar prowadzenie gry "Farmaceutów".
Nie da się ukryć, że wicemistrzowie Polski znajdują się ostatnio w małym kryzysie. Podopieczni Jacka Winnickiego po fantastycznym początku, ostatnio przegrali dwa ligowe pojedynki. Najpierw ulegli ekipie Trefla Sopot, później natomiast we własnej hali po zaciętym boju górą byli koszykarze Energi Czarnych Słupsk.
Turów odbudował jednak nieco swoje morale w ostatnim spotkaniu w Pucharze Europy, w którym to po rzucie równo z syreną końcową Ronalda Moore'a ograł ekipę Dexia Mons Hainaut 67:66. - Pomogło nam trochę szczęście, nie da się ukryć. Mimo tego, że ten mecz poza pierwszą kwartą nie układał się dla nas zbyt dobrze, to jednak wróciliśmy do gry i wyszarpaliśmy zwycięstwo - cieszył się trener Winnicki.
Za zgorzelecką ekipą w meczu z Polpharmą przemawia przede wszystkim dłuższa ławka. Niemal każdy zawodnik PGE Turowa, który wchodzi na parkiet, może okazać się pierwszoplanową postacią. Najważniejszymi ogniwami wydają się być jednak Daniel Kickert, Giedrius Gustas i Konrad Wysocki.
Goście do piątkowej potyczki bez wątpienia podejdą w roli zdecydowanego faworyta. Podopieczni trenera Winnickiego zwyczajnie nie mogą pozwolić sobie na trzecią porażkę z rzędu. "Farmaceuci" jednak wcale nie muszą ułatwić rywalom zadania. W ostatnim czasie udowodnili, że najgorszy okres mają już za sobą. Czy zatem będą oni w stanie wspiąć się na wyżyny swoich umiejętności i pokusić się o niespodziankę?
Początek spotkanie 25 listopada o godz. 19.00 w hali "OSiR" w Starogardzie Gdańskim.