Euroliga nie jest w tym sezonie łaskawa dla mistrzów Polski. Asseco Prokom nie zdołał jeszcze odnieść zwycięstwa, mimo że spotkania z Galatasaray Stambuł i Uniksem Kazań rozstrzygnęły się w ostatnich sekundach. Można gdybać, że odrobina więcej zimnej krwi w końcówkach, a także przysłowiowy łut szczęścia i żółto-niebiescy mogliby zajmować nie ostatnie miejsce w tabeli, a trzecie.
Deficyt doświadczenia był w spotkaniach zauważalny, ale nie ma się co temu dziwić - mistrz Polski aktualnie gra ósemką Polaków, a z obcokrajowców jedynie Donatas Motiejunas i Oliver Lafayette grali na europejskich parkietach. Choć Piotra Szczotki, Adama Łapety, czy Adama Hrycaniuka nie można nazwać nowicjuszami w Eurolidze, to w tym sezonie muszą się odnaleźć w nowych rolach.
Niezależnie od wyniku można być pewnym, że po czwartkowym meczu zawodnicy Asseco Prokomu doświadczenia będą mieli więcej. Regal FC Barcelona jest bowiem jedną z najlepszych drużyn Starego Kontynentu i niekwestionowanym faworytem meczu w Gdyni. Katalończycy mają świetny skład, w którym nie brakuje wielkich gwiazd. Gracze tacy jak Erazem Lorbek, Chuck Eidson, czy Juan Carlos Navarro mogą w pojedynkę wygrać mecz. I choć trener Xavier Pascual może chcieć oszczędzać liderów, ale nie powinno to wpłynąć na dyspozycję drużyny.
Pomimo dysproporcji sił Asseco Prokom nie stoi na straconej pozycji. Dzięki ambicji, walce i chemii w drużynie mistrz Polski nie ma kompleksów w starciu z utytułowanymi przeciwnikami, a gracze, którzy pierwszy raz dostają więcej minut w międzynarodowych pucharach, odwdzięczają się dobrą grą. Ponieważ zaś ostatnie zwycięstwo w Eurolidze gdynianie odnieśli 1 grudnia 2010 roku, to można mieć nadzieję, że w rocznicę kibice w Hali Sportowo-Widowiskowej będą mieli powody do radości.
Spotkanie rozegrane zostanie w Hali Sportowo-Widowiskowej Gdynia w czwartek 1 grudnia. Początek o godzinie 20.45. Transmisję przeprowadzi Canal+ Sport.