Pierwsza część sezonu zasadniczego w wykonaniu Polpharmy Starogard Gdański bez wątpienia nie była udana. "Farmaceuci" wygrali zaledwie trzy spośród dwunastu spotkań. Nadal nie można jednak stwierdzić, że tryby starogardzkiego teamu zaczęły się wreszcie zazębiać. Kiedy wydawało się, że zespół łapie wiatr w żagle, nagle przyszła kompromitująca porażka z ekipą PGE Turowa Zgorzelec.
W minionej kolejce kibice "Kociewskich Diabłów" rzeczywiście musieli liczyć się z porażką w starciu z wicemistrzami Polski, jednak chyba nikt, nawet w najbardziej pesymistycznych scenariuszach nie przypuszczał, że Polpharma przegra ten pojedynek różnicą aż 50 punktów! Po tym spotkaniu na myśl nasuwały się jedynie dwa słowa - kompromitacja i upokorzenie.
- Mój zespół prezentował się jak zagubione dziecko w piaskownicy, które pierwszy raz dostało do ręki piłkę i nie bardzo wiedziało, co z nią zrobić. Wszystko posypało się jak domek z kart - mówił po tym meczu rozgoryczony trener Wojciech Kamiński.
Nie ma jednak wątpliwości co do tego, że jego drużyna musi zrobić wszystko, by zapomnieć o tym spotkaniu, bo w przeciwnym razie, w starciu z ekipą AZS-u Koszalin, może czekać ją kolejna niemiła niespodzianka. Zadanie gospodarzy będzie o tyle trudne, że po raz kolejny będą oni musieli radzić sobie bez kontuzjowanego Tomasza Śniega. Z zespołem pożegnał się natomiast Brian Gilmore. W szeregach miejscowych na pozycji rozgrywającego zadebiutuje jednak Marcin Nowakowski, do niedawna jeszcze zawodnik Anwilu Włocławek.
- Wiadomo, że wolałbym zostać w Anwilu i walczyć o najwyższe cele, ale nie takim kosztem. Jestem już w takim wieku, że chcąc coś osiągnąć w koszykówce, nie mogę grać po kilka minut w meczu. To była wspólna decyzja trenera, zarządu i moja - powiedział w rozmowie z naszym portalem Nowakowski. Czytaj także -->Marcin Nowakowski: Liczyłem na więcej
"Kociewskim Diabłom" brakuje przede wszystkim stabilizacji i spokoju. Ciągłe roszady zarówno wśród zawodników, jak i w sztabie trenerskim na pewno nie tworzą zwycięskiej atmosfery w zespole. Trudno się jednak dziwić włodarzom klubu ze stolicy Kociewia. Do radykalnych zmian zmusiły ich fatalne wyniki zespołu.
Najbliższy rywal starogardzkiego teamu, AZS Koszalin to zespół, którego w żaden sposób nie należy lekceważyć. Podopieczni Tomasza Herkta udowodnili już, że potrafią powalczyć z najlepszymi. W meczu 1. kolejki TBL wyraźnie pokonali Polpharmę i do stolicy Kociewia na pewno zawitają z zamiarem powtórzenia tego sukcesu. Okazję ku temu będą mieli znakomitą, bowiem trudno przewidywać, czy rywale zdołają szybko podnieść się po bolesnym upadku, którego doznali w ostatniej kolejce.
Koszalinianie w minionej serii spotkań również doznali porażki, jednak nie w tak druzgocącym stosunku. "Akademicy" po fatalnie rozegranej czwartej partii, musieli uznać wyższość Energi Czarnych Słupsk.
- W końcówkach decydują takie atuty jak własna hala i doświadczenie. W naszym zespole w tym momencie na parkiecie przebywali gracze, którzy to doświadczenie dopiero zdobywają - tłumaczył porażkę swoich podopiecznych trener Herkt.
W zespole z Koszalina najprawdopodobniej w sobotę zadebiutuje nowy gracz podkoszowy Callistus Eziukwu. Trudno jednak przewidywać, by Amerykanin był w stanie od pierwszych minut znakomicie wkomponować się w taktykę swojego teamu. Czy zatem "Akademicy" zdołają dobić leżącego rywala, czy też Polpharma odbuduje nieco swoje morale?
Początek spotkania 3 grudnia o godz. 20:15 w hali "OSiR" w Starogardzie Gdańskim. Bezpośrednią transmisję z tego meczu przeprowadzi TVP Sport.