W minionej kolejce zagłębiowscy koszykarze udali się do Łańcuta, gdzie nie popisali się swoimi umiejętnościami i do domu wrócili z niczym oprócz goryczy porażki. W środę 30 listopada dąbrowianie "poprawili humory" wysokim zwycięstwem w ramach Pucharu PZKosz nad Pogonią Prudnik 98:62. To spotkanie nie może jednak być wskaźnikiem obecnej dyspozycji podopiecznych Wojciecha Wieczorka, przed którymi kolejne wyzwanie.
Do Dąbrowy Górniczej przyjeżdża bowiem Start Gdynia. Jest to drużyna, z którą MKS rywalizował w zeszłym sezonie w play-off, co budzi skrajne wspomnienia. Gdynianie byli wymagającym przeciwnikiem, mecze były bardzo zacięte, a o wygranej zadecydowały niuanse. Ostatecznie do półfinału awansowali Zagłębiacy. To już jednak przeszłość, która fascynuje bardziej kibiców niż zawodników czy trenerów. Nowy sezon jest szczególny dla obu drużyn, ale bardziej dla Startu, który już bez kontrowersji czy niedomówień może walczyć o awans do TBL. Zespół został zbudowany właśnie po to, by osiągnąć ten cel. - Sezon jest długi. Objąłem zespół, który jest zupełnie nową konstrukcją. Uczymy się siebie. To proces, który trwa. Cieszę się, że to z każdym meczem wygląda lepiej. Wiadomo, że za każdym razem chciałbym, żeby szło w górę, ale błędy się będą pojawiać. One są nieuniknione, bo taki jest sport. Cieszę się, że wygrywamy ważne mecze, ale tak jak mówię, sezon się dopiero rozpoczął i jeszcze wiele ważnych gier przed nam - mówił trener Paweł Turkiewicz po wygranej nad Spójnią w ósmej kolejce.
Obecnie Start plasuje się na fotelu wicelidera z bilansem ośmiu zwycięstw i dwóch porażek (i mają na koncie jedno rozegrane spotkanie mniej niż MKS). Drugą lokatę koszykarze znad morza odebrali właśnie dąbrowianom, którzy w minionej kolejce nie sprostali liderowi rozgrywek - Sokołowi. Sobotni pojedynek nie zapowiada się więc zbyt dobrze dla Zagłębiaków. Start jest ekipą, w której na każdej pozycji występują wartościowi zawodnicy, natomiast MKS stawia na młodość - która potrafi zaskakiwać w najmniej oczekiwanych momentach.
Jednak Zagłębiacy wywalczyli trzecie miejsce w tabeli, mimo rewolucji w składzie. Podopieczni Wieczorka zgrywają się z meczu na mecz, więc szanse na pokonanie Startu mają. Czynnikiem mobilizującym na pewno będzie chęć odebrania utraconego fotela wicelidera. Jednak na drodze do triumfu będzie im przeszkadzać dobra gra rywali pod koszem. Ważną rolę w tym elemencie będzie odgrywał Adam Lisewski, który dwa ostatnie sezony grał w barwach MKS-u. Tytuł faworyta należy do Startu dzięki suchym statystykom, które jasno wskazują, że gdynianie są lepsi od najbliższych rywali w każdym elemencie.
Spotkanie pomiędzy MKS-em Dąbrowa Górnicza a Startem Gdynia zostanie rozegrane w sobotę 3 grudnia w dąbrowskiej hali "Centrum". Pierwszy gwizdek sędziego o godzinie 18.