Wiślaczki są poza zasięgiem - komentarze po meczu Wisła Can - Pack Kraków - Widzew Łódź

W sobotę krakowska Wisła odniosła kolejne wysokie zwycięstwo na ligowych parkietach. Tym razem mistrzynie Polski rozprawiły się z Widzewem Łódź i nadal pozostają jedyną niepokonaną drużyną w FGE. Oto co po meczu powiedzieli trenerzy i zawodniczki obu zespołów.

Elżbieta Trześniewska (szkoleniowiec Widzewa): Już od jakiegoś czasu bardzo cieszyłam się na to spotkanie i to z kilku powodów. Przede wszystkim moja historia zatoczyła pewne koło i po czterech latach nieobecności ponownie mogłam zjawić się pod Wawelem. Poza tym konfrontacja z Wiślaczkami była kolejnym, sporym wyzwaniem, a ja lubię stawiać przed sobą wysokie cele. I mimo wysokiej, 27-punktowej porażki uważam, że nasza postawa nie była tak do końca zła. Udało się bowiem zrealizować pewne założenia, a w końcówce zdołałyśmy powstrzymać rywalki przed zdobyciem setnego punktu. Chciałabym, żeby prowadzona przeze mnie drużyna zawsze mogła mierzyć się z tak silnymi zespołami jak Wisła.

Jose Ignacio Hernandez (szkoleniowiec Wisły Can - Pack): Jestem zadowolony z gry moich podopiecznych. Już od pierwszych minut jako zespół byliśmy bardzo skoncentrowani i właśnie w pierwszej połowie najlepiej było widać naszą dużą przewagę. Nie ukrywam, że zależało nam na tym, by jak najszybciej wypracować bezpieczny dystans, który pozwoli nam spokojnie kontrolować losy rywalizacji. Jak dotąd, bowiem rozegraliśmy już ponad dwadzieścia spotkań i w związku z tym chciałem dać pograć również zawodniczkom rezerwowym, by troszkę odciążyć te, które zwykle tworzą wyjściowy skład. I dzięki temu dziewczyny z drugiej piątki miały okazję by dłużej przebywać na parkiecie, co jest akurat ważne, bo ostatnimi czasy nie miały takiej możliwości, grając zaledwie parę minut. Niezwykle istotny jest też powrót Magdy Leciejewskiej, która po wielu miesiącach znów pojawiła się na parkiecie. Oczywiście "Lecia" potrzebuje jeszcze trochę czasu, by dojść do optymalnej dyspozycji, ale myślę, że już po przerwie świątecznej wszystko wróci do normy.

Leona Jankowska (zawodniczka Widzewa): Gratuluję wiślaczkom, które rozegrały bardzo dobre zawody. Nie da się ukryć, że prezentują one poziom dla wielu w naszej lidze nieosiągalny. W związku z tym też widać było, jak wielka przewaga jest po stronie gospodyń. Zresztą fakt, że krakowianki zebrały na tablicach prawie 20 piłek więcej mówi sam za siebie. A z tego biorą się kolejne punkty. Cieszę się natomiast, że udało nam się wybronić przed stratą setnego "oczka".

Magdalena Leciejewska (zawodniczka Wisły Can - Pack): Cieszę się z kolejnego tak udanego spotkania w wykonaniu mojej drużyny. Najważniejsze jest to, że po bardzo dobrym pojedynku ze Spartakiem, w sobotni wieczór również potrafiłyśmy wyjść na parkiet skoncentrowane i dobitnie pokazałyśmy swoją wyższość. Już na początku wypracowałyśmy sobie solidną przewagę, która pozwoliła nam w dalszych minutach kontrolować losy pojedynku. Ważne też jest, że trener pozwolił pograć wszystkim zawodniczkom, bo wiadomo, że nie zawsze nadarza się ku temu okazja.

Źródło artykułu: