Jarosław Zyskowski: Myślę, że ta drużyna może zrobić jeszcze wiele niespodzianek

Jarosław Zyskowski debiutował na ławce ŁKS-u w sobotę. Szkoleniowiec do Łodzi przyjechał dwa dni wcześniej i jeszcze przed ligowym spotkaniem nie zdążył zapoznać się ze wszystkimi zagrywkami drużyny. W pierwszym meczu nowy trener skupił się na defensywie, a atak oddał w ręce Stephanie Raymond, co przyniosło ŁKS-owi zwycięstwo po zaciętym boju i zdecydowanej końcówce. ŁKS ograł zespół gorzowskich Akademiczek na własnym parkiecie 84:70.

W Łodzi mówi się o problemach. Wszyscy jednak starają się temu zapobiegać i grać dalej. W ostatnich dniach ławkę trenerską ŁKS-u opuścił Adam Prabucki, a jego miejsce zajął Jarosław Zyskowski. - Przede wszystkim należą się gratulacje dla całego zespołu. Drużyna przeżywa trudny okres, a dziewczyny się zmobilizowały i zagrały bardzo dobrze - powiedział po meczu nowy szkoleniowiec łódzkiego zespołu.

Trener Zyskowski przed sobotnim meczem nie miał zbyt wiele czasu, aby odpowiednio przygotować się do prowadzenia tej drużyny. Dlatego na parkiecie za grę zespołu podczas rywalizacji z gorzowskimi koszykarkami odpowiadała Stephanie Raymond. - Z Stephanie umówiliśmy się, że ona będzie odpowiadała za atak, a ja zajmę się obroną, ponieważ jestem tutaj od dwóch dni i jeszcze nie do końca znam zagrywki w ataku. Być może troszeczkę egoistycznie podeszła do tematu i rzuciła 34 punkty (śmiech). Zrobiła fantastyczną robotę - ocenił postawę swojej zawodniczki szkoleniowiec ŁKS-u. - Wszystkie dziewczyny dołożyły cegiełkę do tego zwycięstwa - dodał Zyskowski.

Można powiedzieć, że łodzianki zagrały dwie różne połowy. Z czego to wynikało? - W pierwszej połowie kryliśmy swego i mieliśmy problem z pick and rollem. Dziewczyny z Gorzowa rzucały nam sporo punktów z linii osobistych. Nie mogliśmy sobie z tym poradzić - ocenił pierwsze dwadzieścia minut nowy trener ŁKS-u. Wtedy to właśnie podopieczne Dariusza Maciejewskiego, koszykarki KSSSE AZS PWSZ prezentowały się skuteczniej na parkiecie.

Jednak po przerwie rolę zespołów się odmieniły. Co się zmieniło, że w drugiej połowie gospodynie zagrały lepiej? - W drugiej części gra strefą przyniosła oczekiwany efekt. Mieliśmy duże problemy na desce, bo jesteśmy trochę niższym zespołem, ale dziewczyny bardzo mocno walczyły. Zespół z Gorzowa wprowadził jednocześnie dwie wysokie zawodniczki na parkiet, a więc było ciężko. Nasza drużyna zagrała bardzo dobrze i wywalczyła zwycięstwo - komentował szkoleniowiec łodzianek.

Jarosław Zyskowski do niedawna prowadził w Ford Germaz Ekstraklasie MUKS Poznań, teraz zasiadł na ławce trenerskiej Łódzkiego Klubu Sportowego. Obecnie ta drużyna w FGE znajduje się w środku tabeli. Co zadecydowało o przenosinach do Łodzi? - Powiedziałem dziewczynom, że przyszedłem tutaj, bo zespół jest bardzo ciekawy. Wiadomo, że sytuacja w klubie jest nie do końca jasna, ale mam nadzieję, że wszyscy w mieście, w klubie zrobią coś, aby ten team został w tym składzie. Myślę, że ta drużyna może zrobić jeszcze wiele niespodzianek w tym sezonie - powiedział nowy szkoleniowiec ŁKS-u.

Czy według nowego trenera czegoś jeszcze brakuje w tym zespole? - Ten zespół jest bardzo ciekawy. Widać świetną pracę poprzedniego trenera, Adama Prabuckiego. Myślę, że jakby się udało dołożyć do tego jeszcze centra to byłby naprawdę groźny zespół. Te dziewczyny, które są mają talent, doświadczenie i umiejętności - ocenił skład Łódzkiego Klubu Sportowego. Drużyna z Łodzi nie jest pierwszą jaką Zyskowski prowadzi w żeńskim baskecie. - W ekstraklasie osobiście prowadziłem Odrę Brzeg przez dłuższy okres czasu, MUKS krótko, a teraz ŁKS. Obecny klub jest personalnie najsilniejszy z tych, które prowadziłem i dla mnie jest to przyjemność pracować z tak dobrymi i doświadczonymi zawodniczkami - zakończył Jarosław Zyskowski, obecny trener ŁKS-u.

Komentarze (0)