Polpharma Starogard Gdański przegrała kolejne ligowe zawody i tym samym zmniejszyła swoje szanse na bezpośredni awans do play off. Żadna z kwart nie została właściwie przespana przez Farmaceutów, ale do pełni szczęścia zabrakło niewiele. - Myślę, że zabrakło konsekwencji w obronie. Popełniliśmy wiele prostych błędów, po których Siarka zdobyła łatwe punkty. W ataku rzuciliśmy 87 oczek, to jest bardzo dużo, jeszcze jak się gra na wyjeździe w tak gorącej hali jak w Tarnobrzegu - powiedział po zawodach Daniel Wall, skrzydłowy Polpharmy.
Losy meczu rozstrzygnęły się tak naprawdę w ostatnich sekundach zawodów. Wtedy to ekipa z Tarnobrzega odskoczyła na kilka oczek. Nie pomogła szczęśliwa trójka Tony Weedena w samej końcówce. Emocje w tym pojedynku były więc do samego końca i kibice mogli być zadowoleni. - W końcówce zabrakło trochę skuteczności, ale wszystko tak naprawdę bierze się od obrony. Mecz był mimo wszystko wyrównany i mógł się podobać - dodał Wall.
Kociewskie Diabły po raz drugi w tym sezonie musiały uznać wyższość Siarkowców. W pierwszym meczu w Starogardzie Gdańskim ekipa z Podkarpacia była znacznie lepsza i zasłużenie wygrała. Teraz po długiej i męczącej podróży Polpharmie również nie udało się zwyciężyć. - Powrót był w nienajlepszych humorach. Siarka w tym sezonie nam po prostu chyba nie leży - kontynuuje.
Dla Daniela Walla mecz w Tarnobrzegu był takim sentymentalnym powrotem. Jeszcze w poprzednim sezonie ten skrzydłowy reprezentował barwy Siarki w rozgrywkach ekstraklasy. W sumie ten koszykarz aż cztery lata spędził w klubie z Podkarpacia. Kibice bardzo sympatycznie i miło przyjęli tego gracza, a po zakończeniu zawodów udał się do fanów Siarki, którzy podziękowali mu za mecz. - Był to dla mnie szczególny mecz. Spędziłem tutaj cztery lata. Super się tutaj gra. Widać że cały czas koszykówka w Tarnobrzegu jest na pierwszym miejscu więc oby było tak dalej - zakończył Daniel Wall.