Koszykarki Widzewa i ŁKS-u znają się jak przysłowiowe "łyse konie" i zaskoczyć czymś rywalki w spotkaniu derbowym jest niezwykle ciężko. Gospodynie postanowiły więc zaskoczyć ... strojami i wybiegły na parkiet w seledynowych, odblaskowych sukienkach i getrach.
Od pierwszej minuty obie drużyny postawiły na grę ofensywną, nieco zapominając o obronie. Akcje trwały zaledwie kilka sekund i kończyły się albo dograniami pod kosz do Olgi Urbanowicz po stronie ŁKS-u, a Leony Jankowskiej w przeciwnym zespole albo też rzutami z dystansu, w czym brylowały odpowiednio Stephanie Raymond i Aleksandra Pawlak. Z biegiem czasu skuteczność obu ekip zdecydowanie spadła, ale wynik ciągle oscylował wokół remisu. Gospodynie mogły odskoczyć przeciwniczkom na początku drugiej odsłony, kiedy to zdobyły 7 punktów z rzędu, jednak szybka reprymenda od Jarosława Zyskowskiego podziałała na koszykarki ŁKS-u i znów prowadzenie zmieniało się jak w kalejdoskopie. Widać było, że większy potencjał drzemie w drużynie z al.Unii, ale Widzew "trzymał wynik", za sprawą doskonałej postawy Jankowskiej, zarówno jeśli chodzi o zdobywanie punktów, jak i zastawianie i zbieranie piłek z obu tablic.
Po raz ostatni Widzew prowadził kilka sekund przed przerwą. Przewagę gospodyniom ostatecznie odebrała rzutem za 3 punkty Natalia Trofimowa i po dwóch kwartach na tablicy widniał wynik 41:43. Od początku trzeciej kwarty różnica w grze obu zespołów była już jednak z minuty na minutę coraz wyraźniejsza. Widzewiankom dawała się we znaki krótka ławka, a Jankowska i Pawlak, które właściwie nie dostawały zmian, gasły w oczach. Niemoc przeciwniczek znakomicie wykorzystywały zawodniczki ŁKS-u. W zdobywaniu punktów Raymond wsparły Katarzyna Kenig i Trofimowa, pod koszem rządziła Melissa Dalembert i podopieczne trenera Zyskowskiego "odjechały" na kilkanaście "oczek" przewagi i kontrolowały zawody już do końcowej syreny, wygrywając czwarte w historii derby Łodzi w Forg Germaz Ekstraklasie i poprawiając bilans swojego klubu w potyczkach z Widzewem na 3:1.
- Powoli bardzo budowaliśmy tę przewagę, do przerwy było naprawdę ciężko, ale najważniejsze, że jest zwycięstwo, cieszymy się bardzo. W pierwszej połowie za mało było penetracji podkoszowych, po przerwie rozruszała się w tym aspekcie Hoewisch, to z kolei zmusiło defensywę Widzewa do zejścia pod kosz, więcej miejsca dostały zawodniczki obwodowe i sporo punktów zdobyliśmy także z dystansu - powiedział po spotkaniu trener ŁKS-u Jarosław Zyskowski.
Widzew Łódź - ŁKS Siemens AGD Łódź 67:85 (19:22, 22:21, 11:25, 15:17)
Widzew: Jankowska 19, Tondel 16, Pawlak 13, Misiek 10, Rzeźnik 6, Głocka 3, Polit 0, Kotonowicz 0, Kopczyk 0.
ŁKS Siemens AGD: Raymond 32, Kenig 13, Trofimowa 10, Hoewisch 9, Urbanowicz 8, Schmidt 5, Jeziorna 4, Dalembert 4, Kowalska 0, Modelska 0.
Sędziowali: Zalewski i Aleksandrowicz.