Trefl wyraźnie lepszy - relacja z meczu Trefl Sopot - Anwil Włocławek

Koszykarze Trefla Sopot po bardzo dobrym meczu pokonali Anwil Włocławek 93:72. Sopocianie tylko w pierwszej połowie mieli kłopoty z zawodnikami Emira Mutapcicia, później byli wyraźnie lepsi. Najskuteczniejszym zawodnikiem w ekipie gospodarzy okazał się Adam Waczyński, który zdobył 19 punktów.

Karol Wasiek
Karol Wasiek

Sobotni hit szesnastej kolejki Tauron Basket Ligi pomiędzy Treflem Sopot a Anwilem Włocławek przyciągnął na trybuny sporą liczbę kibiców. W hali Ergo Arena pojawiło się około 5 tysięcy widzów. Także z Włocławka przybyła liczna grupa kibiców, którzy przez cały mecz głośno dopingowali swoich ulubieńców.

To spotkanie było ciekawych z kilku powodów. Po pierwsze obie ekipy sąsiadują ze sobą w tabeli, Trefl zajmuje trzecie miejsce, zaś Anwil czwarte. Po drugie w zespole Emira Mutapcicia występuje dwóch zawodników, którzy jeszcze w poprzednim sezonie występowali w Sopocie. Są to Lawrence Kinnard oraz Lorinza Harrington. - Wyjdę na parkiet i będę grał swoją koszykówkę, tym razem po drugiej stronie barykady – stwierdził Kinnard przed samym meczem.

Oba zespoły rozpoczęły to spotkanie bez niespodzianek. Trenerze postawili na tych zawodników, co zwykle. Pierwsze punkty zdobył Corsley Edwards, ale po chwili szybko odpowiedział Łukasz Koszarek. Trzeba w ogóle powiedzieć, że pierwsze minuty były szalenie wyrównane. Żadna z ekip nie potrafiła odskoczyć na więcej niż trzy punkty. Sytuacja zmieniła się w połowie kwarty, kiedy to po rzucie ex-sopocianina Kinnarda, Anwil prowadził 16:11.

Włocławianie grali bardzo przyzwoicie w ataku. Bardzo dobrze spisywał się szczególnie John Allen, który w samej pierwszej kwarcie zdobył 11 punktów. Z kolei z drugiej strony, niezłą dyspozycją zaimponował Jermaine Mallett, który szybko uzyskał pięć oczek.

Obie ekipy w pierwszej odsłonie grały na wysokiej skuteczności, co powodowało, że mecz mógł się podobać widzom, którzy przybyli do hali Ergo Arena.

Włocławianie od stanu po 22, zdobyli dziewięć punktów z rzędu i odskoczyli na 31:22. Jednak wówczas drugi bieg włączyli sopocianie, którzy głównie za sprawą świetnie grającego Koszarka zmniejszyli straty do dwóch oczek. Później udało im się wyjść na prowadzenie po trójce Filipa Dylewicza. Trzeba przyznać, że gracze Karlisa Muiznieksa po początkowym marazmie, zaczęli grać coraz lepiej.

Przy stanie 43:41 dla Anwilu, faul techniczny popełnił Krzysztof Szubarga, co spowodowało, że po czterech celnych rzutach wolnych Koszarka, to sopocianie wyszli na prowadzenie. Włocławianie od tego momentu nie zdobyli już żadnego punktu, z kolei sopocianie aż osiem. Do przerwy Trefl prowadził 53:43.

Sopocianie po dwóch odsłonach wymusili aż 17 przewinień i dzięki temu często stawali na linii rzutów wolnych (14/18 z linii do przerwy).

Pierwsze minuty trzeciej kwarty należały do sopocian, którzy odskoczyli na piętnaście punktów przewagi. Po stronie gości totalnie nie funkcjonował Edwards, który nie radził sobie z Johnem Turkiem. Poza tym szybko złapał czwarte miejsce i usiadł na ławce.

W ekipie Mutapcicia tylko John Allen próbował przeciwstawić się sopockiej maszynie i to głównie za jego sprawą Anwil zmniejszył straty do ośmiu punktów (61:69). Jednak Trefl znów włączył drugi bieg i odjechał gościom na czternaście oczek. Włocławianie grali w tym spotkaniu, poza pierwszą kwartą, falami. Krótkotrwałe momenty dobrej gry to za mało, żeby pokonać dobrze dysponowanych sopocian.

Trefl Sopot - Anwil Włocławek 93:72 (22:28, 31:15, 23:19, 17:10)

Trefl: Waczyński 19, Turek 17, Koszarek 17, Mallett 16, Dylewicz 12, Wiśniewski 7, Burgess 5, Cummings 0, Stefański 0.

Anwil: Allen 21, Szubarga 10, Edwards 9, Lewis 9, Berisha 8, Kinnard 6, Wołoszyn 6, Harrington 2, Majewski 1, Glabas 0.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×