Zapadła decyzja ws. syna LeBrona Jamesa. Jest oburzenie

Instagram / LeBron James / LeBron James z synem Bronnym
Instagram / LeBron James / LeBron James z synem Bronnym

Bronny James, syn legendy NBA LeBrona Jamesa, nie będzie uczestniczył w wyjazdowych meczach swojego zespołu G-League, South Bay Lakers. Decyzja klubu wzbudziła kontrowersje i oskarżenia o specjalne traktowanie młodego koszykarza.

Los Angeles Lakers postanowili, że Bronny James będzie występował jedynie w domowych spotkaniach South Bay Lakers w G-League. Według dziennikarza ESPN Briana Windhorsta, decyzja ta wynika z wyjątkowego traktowania najstarszego syna LeBrona Jamesa, co rodzi zarzuty o nepotyzm.

Bronny nie zagra w meczach wyjazdowych przeciwko Santa Cruz Warriors 15 listopada oraz San Diego Clippers 20 listopada.

Będzie natomiast dostępny na spotkanie ze Stockton Kings 17 listopada. Klub chce w ten sposób uniknąć dla niego niewygodnych podróży i zapewnić jak najlepsze warunki rozwoju. Co istotne, tylko Bronny będzie korzystał z takiego przywileju w zespole.

Przypomnijmy, że Bronny James został wybrany przez Lakers w tegorocznym drafcie z numerem 55. Decyzja ta zaskoczyła wielu, jednak tłumaczono ją chęcią stworzenia pierwszego w historii NBA duetu ojciec-syn w jednej drużynie. Debiut tej wyjątkowej pary nastąpił 22 października w meczu przeciwko Minnesota Timberwolves.

ZOBACZ WIDEO: #dziejesiewsporcie: Messi i spółka świętowali. Mieli ku temu ważny powód

Od tamtej pory Bronny otrzymywał niewiele szans na grę w barwach Lakers, notując średnio 2,7 minuty, 0,7 punktu, 0,2 zbiórki i 0,3 asysty na mecz. Ostatecznie został przesunięty do zespołu G-League.

W debiucie dla South Bay Lakers zdobył 6 punktów i 4 asysty, trafiając zaledwie 2 z 9 rzutów oraz notując 5 strat w ciągu 31 minut gry przeciwko Salt Lake City Stars. Takie statystyki potwierdzają obawy krytyków co do jego obecnej formy.

Decyzja Lakers o ograniczeniu występów Bronny'ego może jeszcze bardziej utrudnić mu pokazanie pełni swojego potencjału. Choć ma to być dla niego korzystne, pozostaje pytanie, czy nie wpłynie to negatywnie na jego rozwój i dalszą karierę.

Źródło artykułu: WP SportoweFakty