Ostatnie spotkanie Asseco Prokomu w Eurolidze, przeciwko Uniksowi Kazań, zakończyło się katastrofą. Choć w pierwszym meczu w Gdyni mistrzowie Polski ulegli gościom zaledwie 68:72, do ostatnich sekund zachowując szanse na zwycięstwo, to spotkanie rewanżowe było już zupełnie inne. Żółto-niebiescy zostali zupełnie zdominowani przez dosyć przeciętnie grających Rosjan, a do przerwy zdążyli zapisać na swoim koncie zaledwie 11 punktów. Asseco Prokom był bliski pobicia rekordu pod względem najmniejszej liczby zdobytych punktów w historii Euroligi, ale skuteczne akcje Przemysława Zamojskiego i Donatasa Motiejunasa w ostatnich minutach pozwoliły na uniknięcie blamażu i przegraną "zaledwie" 41:68.
W swoim ostatnim meczu w Eurolidze Asseco Prokom musi zaprezentować się lepiej. Przeciwnik nie jest jednak ku temu najlepszy. Montepaschi jest jedną z najlepszych drużyn europejskiego basketu i zdecydowanym faworytem środowego spotkania. Włosi są wiceliderem grupy D, z zaledwie trzema porażkami na koncie. Drużyna ze Sieny pokazała swoją siłę w poprzedniej kolejce Euroligi, kiedy pokonała Regal FC Barcelonę 77:74. W zwycięskim spotkaniu szczególnie dobrze zaprezentował się serbski obrońca Igor Rakocević. Drużyna ma jednak wielu innych wartościowych graczy - zwłaszcza Bo McCalebba i Rimantasa Kaukenasa - którzy są jednymi z lepszych zawodników na swoich pozycjach w Europie.
Montepaschi jest niezwykle groźnym przeciwnikiem dla Asseco Prokomu. Siła Włochów tkwi głownie w świetnych obrońcach, a na tej właśnie pozycji mistrz Polski ma największą lukę. Choć Łukasz Seweryn, Oliver Lafayette czy Zamojski potrafią zagrać bardzo dobrze, to ciężko oczekiwać, żeby potrafili zatrzymać utytułowanych przeciwników. Dominację na pozycji silnego skrzydłowego, jaką pokazał w pierwszym, przegranym 73:84, meczu obu drużyn Motiejunas, z pewnością trener Simone Pianigiani będzie chciał ograniczyć i wątpliwe,żeby w kolejnym spotkaniu udało się Litwinowi zagrać tak dobrze.
Mimo tego Asseco Prokom nie raz już pokazywał, że na własnym parkiecie potrafi grać o wiele lepiej, niż by na to wskazywały przedmeczowe analizy. Porażka z Uniksem z pewnością wstrząsnęła drużyną, ale jeżeli zawodnicy wyciągnęli wnioski, to w środę na hali w Gdyni możemy zobaczyć odmienioną drużynę. Zadba o to trener Tomas Pacesas, który z pewnością pamięta, że jego poprzednik - Eugeniusz Kijewski - podał się do dymisji po wysoko przegranym meczu właśnie z Montepaschi.
Spotkanie rozegrane zostanie w środę 21 grudnia o godzinie 20.45 w Hali Widowiskowo-Sportowej Gdynia. Transmisję przeprowadzi Canal+ Sport.