Piotr Zych (trener ŁKS-u): Rywale zagrali dobry mecz, a o ich zwycięstwie zdecydowały głównie indywidualności, takie jak Damian Kulig czy Djordje Micić, który rządził i dzielił na parkiecie. Niestety, nie byliśmy w stanie się im przeciwstawić. W drugiej połowie zespół zupełnie zgasł i ponownie wynik jest fatalny. Ciężko mi powiedzieć cokolwiek więcej. Nie wiem, być może dla tej drużyny jest to po prostu nieco zbyt wysoki poziom rozgrywek, gdyż mamy kolejny mecz i znowu kończy się wynikiem bliskim kompromitacji.
Milija Bogicević (trener PBG): Przede wszystkim cieszę się z tego zwycięstwa, gdyż był to dla nas bardzo ważny mecz. Musieliśmy się pozbierać po ostatnich bolesnych porażkach, zwłaszcza tej w Warszawie z Politechniką. Ta wygrana powinna podbudować nieco psychikę moich zawodników. Miło mi było zagrać w tak pięknej hali, choć szkoda, że prawie nie było kibiców. Inne zespoły, które tutaj grały wcześniej opowiadały, jak się gra w tej hali i w tym mieście, dziś niestety tego zabrakło. Mój zespół zagrał dobre zawody, chłopaki od początku byli skoncentrowani i konsekwentni w tym, co robili. Mieliśmy moment kryzysu, gdy ŁKS stanął strefą, ale to przezwyciężyliśmy, odskoczyliśmy z wynikiem i ostatnia kwarta już była tylko kontrolowaniem wyniku. Wykorzystałem w rotacji wszystkich graczy, których miałem do dyspozycji i to było 100 proc. tego, na co nas dziś było stać.