Lider pokazał klasę. Wspaniały występ Wójcika - relacja z meczu Śląska - Trefl

Lider pokazał klasę we Wrocławiu. Zawodnicy Trefla Sopot zachowali zimną krew w kluczowych momentach i powstrzymali szarżujących gospodarzy. Wspaniale spisali się Adam Wójcik i John Turek.

Wrocławscy koszykarze rozpoczęli mecz bardzo zmotywowani, jednak nie zawsze wychodziło im to na dobre. Piotr Niedźwiedzki popełnił 2 przewinienia w zaledwie 32 sekundy. Młody Polak został jednak na parkiecie i spisywał się nieźle, bo zablokował aż 4 rzuty graczy Trefla w pierwszej odsłonie. Goście bardzo dobrze biegali do kontr i zdobyli tak kilka łatwych punktów. Dzięki temu prowadzili 11:8 w połowie kwarty. Fantastyczną zmianę dał jednak Adam Wójcik. 40-letni weteran naszych parkietów szybko dodał pięć "oczek" do dorobku Śląska Wrocław. Kibice w Hali Orbita przygotowali specjalny "Licznik Oławy", który pokazywał, ile zostało mu jeszcze do magicznej bariery 10 000. W tamtej chwili było to tylko 79. Qa'rraan Calhoun wszedł w dobry rytm, trafił dwa razy z dystansu, pod kosz ściął niepilnowany Paul Graham i zrobiło się 20:15 dla gospodarzy. Od tamtego momentu wrocławianie dobrze bronili i Trefl miał ogromne problemy ze skutecznością. Śląsk spokojnie punktował używając pod obręczami Wójcika, który szkolił Johna Turka i agresywnego Calhouna. Trener Miodrag Rajković był bardzo zadowolony z ich gry i bił swoim podopiecznym brawo. W tamtym momencie Śląsk prowadził 27:17. Takim wynikiem zakończyła się otwierająca spotkanie kwarta.

To wrażenie doskonałości prysło jednak błyskawicznie w drugiej odsłonie. Swoją grę w pomalowanym odnalazł w końcu John Turek, wolne pozycje na obwodzie mieli Łukasz Wiśniewski i Łukasz Koszarek i w mgnieniu oka zrobiło się 29:28. Koszykarze Śląska popełniali sporo niepotrzebnych fauli. Wydawało się, że trójka Roberta Skibniewskiego przełamie niemoc w ataku. Niewiele dała, ponieważ wrocławianie mieli ogromne problemy z zastawianiem tablicy. W krótkim odstępie czasu goście zebrali 4 piłki w ataku. Po niezwykle szczęśliwym trafieniu Mladenovicia, który zameldował się na parkiecie jako... trzeci środkowy w drużynie, gospodarze odskoczyli na 36:32. W tamtym momencie trener Rajković zdecydował się na bardzo rzadko stosowaną zagrywkę taktyczną - Wójcik i Mladenović grali jednocześnie. Trójka Koszarka i trudny dwutakt w kontrze Adama Waczyńskiego spowodowały jednak, że Trefl wyszedł na prowadzenie 37:36. W grze wrocławian widać było wiele chaosu, o czym świadczy przechwyt przy wybiciu piłki Paula Grahama, który podpalił się i w dziwny sposób spudłował. Na koniec pierwszych dwudziestu minut trafił jeszcze Wiśniewski, ustalając wynik na 43:38.

Goście dominowali w pierwszej połowie na zbiórkach i dzięki temu kontrolowali wydarzenia na parkiecie mimo dobrej skuteczności Śląska(ponad 50% - 16/30 z gry). Wrocławianie zanotowali też ledwie 5 strat. Do przerwy rewelacyjnie spisywał się Turek, który miał wtedy już 15 punktów i 8 zbiórek.

Ich niemoc w ataku trwała na początku drugiej odsłony. Szybko zdobyte punkty dały gościom prowadzenie 47:38, ale trójka Slavisy Bogavaca i dwutakt Calhouna zmniejszyły straty Śląska. Serb podrywał publiczność do walki, jednak zespół Rajkovicia grał zbyt nerwowo (Skibniewski spudłował trójkę, zebrał w ataku po czym...ponownie nie trafił z dystansu). Piłka kilka razy wykręciła im się z obręczy, a spokojnie rotujący piłką Trefl po trójce Filipa Dylewicza znów prowadził wysoko - 54:43. W tamtej chwili gospodarze wyglądali bezradnie i bez pomysłu na atak. Wydawało się, że robi się powoli po meczu, ale Akselis Vairogs przechwycił piłkę, trafił trudny rzut na granicy z faulem w ataku, Paweł Buczak popisał się wsadem i ożywił swoich kolegów. Wciąż przegrywali jednak 10 "oczkami" - 47:57. Bardzo dobrze po raz kolejny wprowadził się Mladenović, który oprócz arcyważnych zbiórek trafił też dwa rzuty, po których Trefl prowadził 59:51. Koszarek odpowiedział "osobistym", a Serb dobił pudło "Skiby" wsadem i wyglądało na to, że gospodarze wracają do gry. Diduszko wszedł pod kosz w ostatnich sekundach i po bardzo dobrym fragmencie Śląsk odrobił znaczą część deficytu. Po trzech kwartach wynik brzmiał 55:60.

Czwartą kwartę otworzyła kolejna udana akcja Mladenovicia, ale z dystansu trafił Waczyński, a spod kosza Turek. Trudna trójka Koszarka znowu pozwoliła gościom odskoczyć na 68:59. Śląsk był już w bardzo złym położeniu kiedy trudną trójkę trafił Wójcik (62:70), ale Turek szybko znalazł odpowiedź. Wójcik się jednak nie poddawał i po jego wolnych strata zmalała do 66:72. "Oława" rozgrzał Orbitę do czerwoności, bo znowu trafił z dystansu i Trefl prowadził już tylko jednym posiadaniem (69:72). Zza łuku halę uciszył jednak Dylewicz. Gospodarze nie byli już w stanie doścignąć lidera TBL i musieli uznać jego wyższość w tym meczu.

Decydującymi czynnikami o porażce Śląska jest na pewno słaba postawa na tablicach i brak koncentracji w pewnych momentach. Trefl Sopot zebrał aż 12 piłek w ataku. Rewelacyjnie spisał się John Turek, który zanotował 29 punktów i zebrał 17 piłek. Gospodarzy momentami ponosiły też emocje.

Śląsk Wrocław - Trefl Sopot 77:85 (27:17, 11:26, 17:17, 22:25)

Śląsk: Wójcik 16, Mladenović 10, Calhoun 10, Skibniewski 9, Vairogs 9, Diduszko 7, Graham 7, Bogavac 5, Niedźwiedzki 2, Buczak 2

Trefl: Turek 29, Koszarek 19, Waczyński 15, Dylewicz 12, Wiśniewski 10, Mallet 2

Komentarze (8)
avatar
Mullens
12.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Pierwszy raz mieliśmy chyba okazję, zobaczyć co warty jest Śląsk bez Skibniewskiego. Fajnie, że Adam Wójcik wiecznie żywy jednak bardziej niż jego punktów chciałbym widzieć jego wpływ na Niedzi Czytaj całość
Rajon
11.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
A mnie szczerze mówiąc trochę zawiódł Śląsk. Po takiej walce z Anwilem, myślałem że będzie podobnie z Treflem. Tymczasem rzeczywistość boiskowa okazała się zupełnie inna. 
avatar
Sawczenkos
11.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wójcik jest niesamowity. To wzór sportowca. W takim wieku tak się prezentować to coś niesamowitego. Ogromny szacunek. Powinni mu kiedyś pomnik we Wrocławiu postawić. 
iksinski
11.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Turek poszalał, ogolnie w tym sezonie w Treflu zaskakuje. Jeszcze kilka sezonów temu w Turowa nie był takim pewniakiem jak teraz w Sopocie. 
avatar
fiflakdzg
11.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Trefl już niedługo będzie tym liderem tak na marginesie :)