Bez wątpienia był to jeden z lepszych meczów zielonogórskiego Zastalu w tegorocznych rozgrywkach. "Zastalowcy" bowiem pokonali taką uznaną markę jak Anwil, i uczynili to w zasadzie beż żadnych wyraźnych przestojów w grze. Zielonogórzanie przede wszystkim dobrze wywiązywali się z zadań defensywnych, przez co ekipa z Włocławka miała spore problemy ze zdobywaniem punktów. - Naszym najmocniejszym punktem w tym meczu była obrona. Właściwie to dzięki niej pokonaliśmy rywala - podsumował trener Zastalu, Mihajlo Uvalin.
Gospodarze już od pierwszej kwarty potwierdzali, że są w znakomitej dyspozycji. Koszykarzom z Winnego Grodu otóż bardzo szybko przyszło zbudowanie solidnej zaliczki, gdyż już w 6. minucie Zastal prowadził 16:6. Zawodnicy Anwilu natomiast długo nie mogli się odnaleźć i nie dość, że ich obrona pozostawiała wiele do życzenia, to również w ataku nie mogli zaistnieć. Efektem takiej gry był wynik 24:9 po pierwszej kwarcie.
Prowadzenie piętnastoma "oczkami" dopiero po inauguracyjnej odsłonie, na pewno mocno podbudowało drużynę Zastalu, która dzięki temu mogła być o wiele spokojniejsza od ekipy Anwilu. I to zaprocentowało. Miejscowi wiedzieli, że muszą być skocentrowani, a wtedy nie roztrwonią przewagi. Przede wszystkim spokój oraz twarda obrona mogła się przyczynić do zrealizowania tego celu, i stało się nie inaczej. Zielonogórzanie grali bardzo rozważnie i dzięki temu nie pozwalali włocławianom na niwelowanie strat.
Po pierwszej połowie rezultat brzmiał 43:31, co w dużej mierze było zasługą zielonogórskiego duetu Walter Hodge - Kirk Archibeque, którzy zagrali bardzo dobre zawody. Ten pierwszy prezentował postawę, jak na prawdziwego lidera zespołu przystało. 29 punktów i 12 asyst to niepodważalny argument o jego świetnym występie. Natomiast Archibeque wreszcie pokazał, że może być godnym następcą Ganiego Lawala. Amerykanin trafiał z pod kosza i skutecznie walczył pod deskami, co między innymi spowodowało, że Zastal przed ostatnią "ćwiartką" prowadził 66:49.
Przed ostatnimi dziesięcioma minutami gry, trener Anwilu, Emir Mutapcić jeszcze liczył na jakikolwiek zryw swoich podopiecznych. Jednak, jak później się okazało, gospodarze na to im nie pozwolili. Team z Włocławka, aby myśleć o triumfie, potrzebował seryjnie zdobywanych punktów. Ale nic z tego nie wyszło, gdyż zielonogórzanie utrzymali należytą koncentrację, i to okazało się ich kluczem do sukcesu. Ostatecznie mecz zakończył się wynikiem 81:65.
Zastal Zielona Góra - Anwil Włocławek 81:65 (24:9, 19:22, 23:18, 15:16)
Zastal
:Hodge 29, Archibeque 17, Chanas 14, Stelmach 10, Mirković 4, Dłoniak 3, Flieger 2, Sroka 2.
Anwil: Lewis 14, Edwards 12, Szubarga 8, Harrington 8, Wołoszyn 6, Allen 5, Hajrić 4, Berisha 4, Kinnard 3, Majewski 1.