Koszykarze Startu wypracowali wyraźną przewagę na początku meczu, którą utrzymywali przez kolejne dwie kwarty. W ostatniej części gry do głosu doszła Polonia, lecz nie odmieniła losów rywalizacji. W przekroju całego meczu lublinianie prowadzili przez ponad 37 minut. - Zwyciężyliśmy tym, czym ostatnio zwykle wygrywamy mecze, czyli szybkim atakiem - zauważa Sergiusz Prażmo, który zdobył 14 punktów i zanotował 8 zbiórek.
Końcówka sobotniego meczu dostarczyła kibicom ogromu emocji. Przemyski zespół ambitnie próbował odrobić straty i zabrakło spokoju oraz precyzji, aby tego dokonać. Decydujący cios padł na półtorej minuty przed ostatnią syreną. Kamil Michalski zebrał piłkę po swoim rzucie wolnym i podał do Sebastiana Szymańskiego, który trafił z dystansu. - Mieliśmy też słabsze momenty, które często bywają - dekoncentrujemy się i tracimy łatwe punkty. Tak było w końcówce. Dzięki walce, którą podjęliśmy wygraliśmy różnicą pięciu punktów - przyznaje 24-letni środkowy.
Wobec kontuzji Pawła Kowalskiego oraz Przemysława Łuszczewskiego Start znalazł się w trudnej sytuacji kadrowej. Mimo niewielkiej rotacji zespół poradził sobie. Prażmo i Rafał Król spełnili pokładane w nich nadzieje, więc nie oddadzą łatwo miejsca w pierwszej piątce. - Nie mamy za bardzo zmienników, więc odpowiedzialność jest na naszych barkach, z czego staramy się jak najlepiej wywiązać. Wydaje mi się, że nam to wychodzi w tych ostatnich meczach. Czekamy na szybki powrót chłopaków do zdrowia i jesteśmy dobrej myśli - ocenia Prażmo.