Glabas na kłopoty - relacja z meczu AZS WSGK Polfarmex Kutno - Znicz Pruszków

Beniaminek z Kutna zrewanżował się za pechową porażkę sprzed kilku dni w Dąbrowie Górniczej. Gospodarze po emocjonującym spotkaniu pokonali Znicz Basket Pruszków. Na lidera ekipy wyrasta sprowadzony z Anwilu Włocławek Wojciech Glabas, który w kolejnym spotkaniu okazał się najlepszym strzelcem swojej drużyny.

Więcej do udowodnienia miał AZS, który kilka dni wcześniej po dogrywce przegrał w Dąbrowie Górniczej. Z kolei Znicz do Kutna przyjeżdżał opromieniony dwoma styczniowymi zwycięstwami. Uwidoczniło się to od początku meczu, gdyż inicjatywę przejęli gospodarze. Z dystansu trafił Michał Marciniak, a podopieczni Michała Spychały tylko na moment objęli prowadzenie po akcji 2+1 Marka Szumełdy- Krzyckiego. O ile w pierwszych minutach główną bronią miejscowych był rzut zza łuku, to, gdy zaszła potrzeba do gry włączył się Wojciech Glabas. Młody koszykarz trafiał jak na zawołanie, co pozwoliło ekipie z Kutna zbudować blisko dziesięciopunktową przewagę. Ważnym ogniwem okazał się także kapitan, Grzegorz Małecki. Dopiero w ostatnich fragmentach premierowej odsłony straty zniwelowali nieco liderzy przyjezdnych: Grzegorz Malewski oraz Dominik Czubek.

Po krótkiej przerwie obie ekipy urządziły sobie festiwal strzelecki. Lepiej wychodziło to drużynie z Mazowsza a zwłaszcza Szumełdzie-Krzyckiemu i Czubkowi. Faulowany przy rzucie był także Andrzej Misiewicz. Center gości wykorzystał perfekcyjnie tą sytuację doprowadzając do remisu 23:23. Jarosław Krysiewicz miał jednak w swojej talii Marciniaka oraz efektownego Adama Linowskiego. Dzięki tej dwójce AZS zdołał odzyskać przewagę wypracowaną w początkach spotkania.

Po zmianie stron lepiej usposobieni wyszli goście, którzy doprowadzili do remisu. Świetnie prezentował się Alan Czujkowski, po którego akcjach Znicz prowadził nawet 40:37. O sobie znów przypomniał jednak Glabas. Goście nie dawali za wygraną i ponownie odskoczyli na pięć oczek. Ciężko wypracowaną przewagę roztrwonili jednak w mgnieniu oka. Z za linii 6,75 metra przymierzył Krzysztof Jakóbczyk, a kontratak wykorzystał Małecki.

Na słowa uznania zasługuje także inny młody koszykarz, Adam Linowski. Końcówka trzeciej kwarty oraz początek czwartej należały właśnie do niego, co pozwoliło miejscowym ponownie przejąć stery nad rywalizacją. Pruszkowianie za sprawą Czujkowskiego jeszcze raz wrócili do gry, lecz kolejny zryw akademików okazał się decydujący. Na nieco ponad minutę przed końcem AZS prowadził 70:60 i losy spotkania były już rozstrzygnięte. Goście walczyli za to o uratowanie bilansu bezpośrednich spotkań. Znicz na swoim parkiecie wygrał ośmioma punktami, a dzięki udanej końcówce w Kutnie zdołał zmniejszyć stratę do siedmiu oczek i osiągnąć, choć ten mały sukces.

Oprócz świetnego występu dwóch młodych graczy z Kutna uwagę przykuwała rywalizacja utalentowanych rozgrywających. Wydaje się, że lepiej wypadł tu zawodnik gości, Szumełda-Krzycki, który zapisał na swoim koncie dziesięć punktów. Z kolei Dawid Bręk skupił się na podawaniu kolegom notując pięć asyst. Zabrakło jego trafień do kosza, lecz ostatecznie to Bręk wraz z kolegami mógł cieszyć się z ciężko wywalczonych dwóch punktów.

AZS WSGK Polfarmex Kutno - Znicz Basket Pruszków 72:65 (17:12, 17:16, 17:22, 21:15)

AZS:
Glabas 14, Marciniak 13, Jakóbczyk 12, Linowski 10, Małecki 9, Perka 8, Bacik 5, Kalinowski 1, Bręk 0.

Znicz:
Misiewicz 14, Czujkowski 13, Czubek 11, Szumełda-Krzycki 10, Szymański 9, Suliński 4, Bonarek 2, Malewski 2, Matuszewski 0.

Komentarze (3)
Fan Radexu
19.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jak ta wieś mogła wygrać z Pruszkowem? Pewnie sędziowie im oddali to, co zabrali w sobotę. Tak w tej lidze jest. Sędziowanie to jedna wielka parodia! Za co oni kasę biorą? Powinni jeszcze dopła Czytaj całość
avatar
Senti
19.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wygrana gospodarzy ratuje im życie. W razie porażki ich sytuacja skomplikowałaby się. A tak wszystko jeszcze może się zdarzyć. Jedynie trzy ostatnie drużyny odstają w lidze a tak praktycznie ka Czytaj całość
avatar
Jose Mourinho
18.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
W statystykach rzeczywiście lepiej wypadł Szumełda-Krzycki. A jak wyglądało to na żywo z przebiegu gry? Bo statystyki często nie odzwierciedlają rzeczywistości.