Szpital uniemożliwi wyrównaną walkę? - zapowiedź meczu AZS Koszalin - Anwil Włocławek

Jeśli doniesienia o "szpitalu" w zespole AZS Koszalin potwierdzą się (aż pięciu koszykarzy może nie zagrać w meczu 24. kolejki Tauron Basket Ligi), Anwil Włocławek będzie mógł potraktować niedzielną potyczkę jako nieco bardziej wymagający trening. W innym przypadku każdy scenariusz jest możliwy.

Gdyby brać pod uwagę tylko ostatnie mecze obu zespołów, a dokładniej rzecz biorąc, tylko rywalizacje AZS Koszalin i Anwil Włocławek ze zgorzeleckim PGE Turowem, murowanym faworytem do zwycięstwa w niedzielnym spotkaniu byliby gospodarze. Podopieczni Andreja Urlepa pokonali bowiem dwa tygodnie temu zespół Jacka Winnickiego 83:72, podczas gdy włocławianie przegrali w Hali Mistrzów 79:84 po dogrywce.

To niecodzienne skądinąd porównanie może spalić jednak na panewce, a wszystko przez problemy jakie w ostatnim czasie trapią koszalinian. George Reese ma problemy z plecami, Igor Milicić narzeka na pachwinę, a J.J. Montgomery nadciągnął jeden z mięśni. Ponadto, z treningów w ostatnim czasie byli wyeliminowani, ze względu na urazy, Rafał Bigus i Kamil Łączyński. To cała pierwsza piątka, która rozpoczęła spotkanie z PGE Turowem!

Tym samym włodarze koszalińskiego klubu wystosowali w miniony czwartek prośbę do Zarządu PLK S.A. o przełożenie spotkania ze względu na zły stan zdrowia wymienionych zawodników, z których każdy odgrywa istotną rolę w zespole. Do oficjalnego pisma dołączono orzeczenie lekarskie stwierdzające niezdolność do gry wspomnianych koszykarzy, lecz liga w odpowiedzi lakonicznie poinformowała, że takowe zaświadczenie "nie stanowi usprawiedliwienia nieobecności drużyny na meczu".

Jeśli więc sprawdzi się czarny scenariusz dla Urlepa, w niedzielę przeciwko Anwilowi słoweński szkoleniowiec wystawi do gry, nie licząc młodszych graczy, tylko pięciu-sześciu zawodników. Tymczasem we Włocławku Bośniak Emir Mutapcić nie ma takich problemów. Drużyna od dłuższego czasu trenuje już w komplecie bez większych komplikacji, od momentu, w którym pauzę miał Lorinza Harrington. Co prawda w ostatnich dniach lekkie przeziębienie przechodził John Allen, ale zdążył uporać się z tym faktem przed potyczką 24. kolejki Tauron Basket Ligi.

Statystyki jasno pokazują, że Anwil jest w pewnym sensie uzależniony od gry Corsley’a Edwardsa i tego, w jakim stopniu umie wykorzystać jego ofensywne umiejętności. Jeśli więc Krzysztof Szubarga i wspomniany Harrington "nakarmią" 32-letniego środkowego odpowiednią ilością podań, ten szybko może sprawić, że włocławianie zbudują bezpieczną przewagę, której będą bronić do ostatniej syreny.

Z drugiej strony, w przypadku wypadnięcia ze składu aż pięciu koszykarzy, koszalinianie większe problemy będą mieć na obwodzie, niż pod koszem. Z wysokich zawodników słoweński szkoleniowiec będzie przecież mógł skorzystać z Callistusa Eziukwu, Grzegorza Surmacza i Mateusza Jarmakowicza. Nie jest to może zestaw, który może unieszkodliwić Edwardsa, Nicka Lewisa, Seida Hajricia czy Lawrence’a Kinnarda, ale powalczyć - na pewno.

Tymczasem na obwodzie LaMont McIntosh, Mateusz Bieg i Marcin Dutkiewicz wyglądają już zdecydowanie bardziej skromnie niż Szubarga, Harrington, Allen, Dardan Berisha i Łukasz Majewski. Co prawda amerykański combo guard bardzo dobrze wprowadził się do zespołu z Pomorza, a Dutkiewicz pod skrzydłami Urlepa rozgrywa życiowy sezon, to jednak przewaga ilościowa i jakościowa jest po stronie gości.

Mecz AZS Koszalin - Anwil Włocławek zostanie rozegrany w niedzielę, 29 stycznia o godzinie 18.00 w hali Gwardii w Koszalinie. Bezpośrednią relację ze spotkania przeprowadzi Radio Koszalin.

Komentarze (2)
iksinski
28.01.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
gdyby AZS był w pełni formy to na miejscu kibiców Anwilu i graczy tego zespołu bałbym sie wyjazdu do Koszalina. z tego co kojarze to nigdy włocławianom nie grało się łatwo w Koszałkowie i czest Czytaj całość