Początek inauguracyjnej odsłony należał zdecydowanie do Francuzów. Gracze znad Sekwany grali niezwykle skutecznie, a liderem drużyny był William Soliman, który bardzo szybko na swoje konto zapisał 7 "oczek". Jednak w miarę upływu czasu to "biało-czerwoni" przejmowali dominację na placu gry. Duża w tym zasługa Łukasza Koszarka oraz Wojciecha Szawarskiego. W szczególności nowy nabytek Politechniki Poznań zaprezentował się z bardzo dobrej strony. Mało skuteczny w tej partii był Iwo Kitzinger, który oddał 4 rzuty (w tym 3 zza linii 6,25), ale tylko raz trafił do celu. "Trójkolorowi" potrafili utrzymać przodownictwo w tym meczu i ostatecznie po 10 minutach pojedynku prowadzili 19:15.
Druga kwarta to ponownie znakomity start brązowych medalistów Mistrzostw Europy z 2005 roku. W kilka minut uzyskali oni kilkunasto punktową przewagę (24:36, 26:39). Wiele problemu naszym koszykarzom sprawiał Nando De Colo, którym zainteresowani byli włodarze Dynama Moskwa. Jednak po chwilowej indolencji Polacy wrócili na dobry tor i udało się nieco zniwelować straty. Bardzo dobrze grał Krzysztof Szubarga. Nie zabrakło także wsparcia spod kosza, gdzie brylował Szymon Szewczyk. Jednak wicemistrzowie olimpijscy z Sydney za sprawą duetu: De Colo - Soliman, nadal potrafili utrzymać korzystny dla nich rezultat. Ostatecznie po pierwszej połowie na tablicy widniał wynik 38:45 dla teamu znad Sekwany.
Reprezentacja Francji grała w tych 20 minutach niezwykle skutecznie. Zarówno rzuty z dystansu jak i te spod kosza bardzo często znajdowały drogę do celu - 10/19 za 2, 7/10 za 3. Ekipa Muliego Katzurina ponownie przeważała na desce, ale zdecydowanie gorzej radzili sobie zawodnicy obwodowi. Szawarski tylko przez chwilę spisywał się dobrze, Szubarga świetnie penetrował, ale zdecydowanie gorzej rzucał z dystansu (1/4 w pierwszej połowie).
Po przerwie "biało-czerwoni" zaczęli odrabiać straty. Przebudził się Michał Ignerski, który w pierwszej połowie był mało widoczny. Katzurin jako rozgrywającego w trzeciej kwarcie wystawił Szubargę, który tego dnia bardziej kreował siebie aniżeli swoich partnerów. Mimo wszystko w tej odsłonie spisywał się naprawdę dobrze.
Początek ostatniej kwarty zdecydowanie należał do Polaków. Po celnej "trójce" Koszarka oraz akcji 2+1 Szewczyka nasi gracze prowadzili już 66:61. Marcin Gortat nie zachwycał swoją postawą w ataku, ale był niezwykle istotną postacią w obronie. "Trójkolorowi" nie byli już w stanie grać tak skutecznie jak to miało miejsce w pierwszych dwudziestu minutach. "Biało-czerwoni" utrzymali wywalczone wcześniej przodownictwo do końcowej syreny i ostatecznie pokonali reprezentację Francji 82:76.
Francja - Polska 76:82 (19:15, 26:23, 14;20, 17:24)
Francja: De Colo 22, Dubiez 12, Soliman 11, Gradit 8, Issa 4, Badiane 4, Marquis 4, Bokolo 4, Tchicamboud 3, Pellin 3, Cazalon 2.
Polska: Szubarga 13, Koszarek 13, Szawarski 12, Ignerski 12, Szewczyk 12, Gortat 9 (13 zbiórek), Kitzinger 7, Tomaszek 4, Frasunkiewicz 0, Kikowski 0, Mróz 0, Chanas 0.