Magdalena Leciejewska: Pomyślnie zakończyć rundę i dać kibicom trochę radości

W środowy wieczór krakowską Wisłę czeka pojedynek z chorwackim Gospić CO. W ekipie spod Wawelu w związku z tym już od kilku dni panuje spora mobilizacja, bowiem będzie to dla niej ostatni pojedynek na tym etapie pucharowych rozgrywek.

Prawdą jest, że na chwilę obecną pozycja Białej Gwiazdy w ogólnym rankingu Euroligowym już się nie zmieni. Krakowianki bez względu na osiągnięty wynik i tak zajmą trzecie miejsce, które nie tylko daje pewien prestiż, ale pozwala też mieć przewagę własnego parkietu w kolejnej fazie. - Mamy świadomość, że w klasyfikacji wszystkich drużyn nasza pozycja jest niezagrożona. W związku z tym rezultat najbliższego starcia jakoś wydatnie na naszą przyszłość nie wpłynie. Niemniej jest to nasz ostatni mecz w fazie grupowej, w związku z czym chciałybyśmy ją pomyślnie zakończyć, a także dać swoim kibicom trochę radości. W końcu we własnej hali wygrywać jest szczególnie miło - dodaje Magdalena Leciejewska.

Zwyciężyć Chorwatki będzie jednak dosyć trudno. Jest to bowiem team który charakteryzuje się bardzo agresywną, fizyczną grą, więc w zasadzie każdemu przeciwnikowi mogą przysporzyć pewne kłopoty. Zresztą już w pierwszym pojedynku obu klubów zawodniczki z Bałkanów mocno dały się we znaki mistrzyniom Polski. - Faktem jest, że przeciwko nim gra się dosyć trudno. Preferują one bardzo szybki, czasem wręcz chaotyczny basket, a ponadto oddają bardzo dużo rzutów za trzy punkty. Dlatego też, ewentualna wygrana na pewno nie przyjdzie nam łatwo, ale my czujemy się przygotowane do tej rywalizacji. Wiele rozmawialiśmy z trenerem na temat założeń taktycznych, w tym szczególnie organizacji naszej obrony. To ona będzie bowiem, jednym z kluczowych aspektów gwarantujących osiągnięcie sukcesu. Myślę, że jeśli uda nam się powstrzymać rywalki przy wspomnianych rzutach z dystansu oraz szybkim ataku, to zdobędziemy komplet punktów - z optymizmem twierdzi środkowa Wisły.

Wygrana jej drużynie przydałaby się o tyle, że w poprzednich dwóch konfrontacjach górą za każdym razem były rywalki. A biorąc pod uwagę duże oczekiwania względem kolektywu dowodzonego przez trenera Jose Ignacio Hernandeza, raczej nie może on sobie pozwolić na zbyt dużą nonszalancję i drastyczną obniżkę formy. - W pamięci mam jeszcze świeżo okres kiedy wygrywałyśmy mecz za meczem i długo nie mogłyśmy znaleźć pogromcy. Teraz nasza sytuacja pod tym względem wygląda nieco inaczej i nie da się ukryć, że czegoś nam brakuje. Być może to kwestia tego, że ostatnio naraz złożyło się wiele negatywnych czynników. Na pierwszy plan wysuwają się częste podróże, które naprawdę bardzo nas męczyły. Oczywiście nie chcę tutaj zwalać winy na wszystko dookoła, ale właśnie takie aspekty oddziałują na ogólną formę. Biorąc zatem po uwagę, że od kilku dni jesteśmy w domu, chciałabym abyśmy w środowy wieczór zaprezentowały się już z nieco lepszej strony i odważnie dążyły do wyznaczonego celu - mówi pochodząca z Grodziska Wielkopolskiego koszykarka.

Uczciwie trzeba dodać, że wobec ostatniej nieco słabszej dyspozycji w grodzie Kraka pojawiły się pewne obawy co do przyszłości całego zespołu, czy poradzi sobie on w decydującej fazie sezonu. I choć do tych najważniejszych meczów zostało jeszcze trochę czasu, to nie da się ukryć, że już teraz same zawodniczki oraz sztab szkoleniowy powinni skupić się na realizacji planu, który w przyszłości zagwarantuje powodzenie. - Powoli już nadchodzą te ważne momenty zarówno w lidze polskiej, jak i europejskich pucharach. Dla nas na pewno pozytywną wiadomością jest to, że treningi razem z resztą zespołu wznowiła Erin Phillips, która jest bardzo ważnym trybem w całej maszynie. Ponadto, niebawem dołączą do nas również nowa środkowa, która na pewno zwiększy pole manewru trenerowi przy ustalaniu składu oraz Katarzyna Krężel. W momencie gdy już wszystkie będziemy w pełni gotowe, to jestem przekonana, że powalczymy o tej najwyższe cele - z pewnością siebie nadmienia "Lecia".

Dla 26 letniej środkowej minione tygodnie były bardzo ważne. Nie dość, że w końcu zaczęła występować w o wiele większym wymiarze czasowym, to jeszcze otrzymała powołanie do reprezentacji Polski na Mecz Gwiazd, który odbędzie się w drugim tygodniu lutego. - Na pewno się z tego tytułu cieszę, tym bardziej, że ostatni raz w kadrze miałam okazję wystąpić rok temu. Teraz, szkoleniowcem został trener Jacek Winnicki, z którym miałam kiedyś okazję współpracować przez dwa lata, więc na pewno wie na co mnie stać. A ja ze swojej strony mogę zapewnić iż uczynię wszystko, by ponownie na dłużej zagościć w drużynie narodowej.

Czy wciąż dochodzącej do pełni formy zawodniczce uda się spełnić wszystkie założenia?

Komentarze (0)