Dariusz Kaszowski: Będziemy pierwszym zespołem, który odczaruje szczecińską halę

Sokół Łańcut przegrał po raz piąty w sezonie ulegając Spójni Stargard Szczeciński. O przyczynach porażki oraz wyjeździe na Pomorze Zachodnie portalowi Sportowefakty.pl opowiedział trener lidera I ligi, Dariusz Kaszowski.

Jego zespół przegrał w sobotni wieczór w Stargardzie Szczecińskim 65:62. - Zadecydowała pierwsza połowa, a szczególnie druga kwarta przegrana 21:8 - wskazał główną przyczynę porażki trener Sokoła, Dariusz Kaszowski. - Jestem zadowolony z tego, że zespół wrócił do gry na tym ciężkim terenie. Niewiele brakowało, żeby odnieść kolejne zwycięstwo nad gospodarzami - pochwalił jednak swoich podopiecznych.

Po dwudziestu minutach podkarpacka ekipa przegrywała trzynastoma punktami, lecz w połowie trzeciej kwarty przewaga miejscowych wzrosła do dwudziestu oczek. Zapytaliśmy trenera przyjezdnych, czy w tym momencie wierzył jeszcze w odrobienie strat? - No oczywiście - odpowiedział. - Tak, jak było widać. Jedna decyzja sędziego, jeden nasz rzut z czystej pozycji, chociażby Marcela Wilczka, gdy przegrywaliśmy dwoma punktami. Jeśli wyszlibyśmy na prowadzenie to prawdopodobnie Spójnia by pękła i ten mecz skończyłby się na naszą korzyść - dodał analizując kolejne minuty.

Najlepszym strzelcem Sokoła był Maciej Klima, z którym gospodarze najwięcej problemów mieli w pierwszej połowie. Szkoleniowiec gości nie chciał jednak komplementować poszczególnych graczy, a skupił się na postawie całej drużyny. - Przede wszystkim wyróżniam swój zespół. U mnie nie ma indywidualności. Jesteśmy od początku do końca drużyną. Walczymy razem o kolejne zwycięstwa - stwierdził.

Lider I ligi nie ma zbyt wiele czasu na odpoczynek. Łańcucianie już w poniedziałek zagrają w Szczecinie z AZS-em Radex. Mimo, że kolejny rywal jest dużo niżej notowany niż ich sobotni przeciwnik, to atutem akademików pozostaje gra na własnym parkiecie, gdzie jeszcze nie przegrali. - Kolejne ciężkie spotkanie. Jest to całkiem inny zespół na własnej Sali niż w meczach wyjazdowych. U siebie jeszcze nie przegrali, ale myślę, że będziemy pierwszym zespołem, który odniesie tam zwycięstwo i odczaruje szczecińską halę - zapowiedział Kaszowski.

Koszykarze z Łańcuta do poniedziałku pozostaną w Stargardzie Szczecińskim, gdzie będą się przygotowywać do kolejnego pojedynku. - Dogadaliśmy się z dyrektorem obiektu panem Irkiem Purwinieckim. Dziękujemy bardzo za miłe przyjęcie. Myślę, że teraz zregenerujemy się, wypoczniemy, odbędziemy trening i dobrej myśli pojedziemy na spotkanie do Szczecina - skomentował trener Sokoła.

Jego drużyna tydzień wcześniej była na innym dalekim wyjeździe w Inowrocławiu. Jak zapewnił jednak Kaszowski nie było mowy o połączeniu tych trzech spotkań, a jedynie bliskość Stargardu Szczecińskiego i Szczecina wpłynęła na zmianę w terminarzu. - Aż tak nie można tego zmieniać. Nie po to gramy cały sezon w czubie tabeli, żeby teraz wyjechać z domu i rozegrać wszystkie wyjazdowe spotkania. Tutaj nadarzyła się okazja z tego względu, że odległość między Stargardem a Szczecinem nie jest daleka. Udało się połączyć te dwa mecze. Na pewno będzie to mniej męczące dla zawodników - zakończył.

Źródło artykułu: