Poza pierwszą bardzo wyrównaną kwartą prym na parkiecie zdecydowanie wiedli zawodnicy z Sopotu. Podopieczni Karlisa Muiznieksa byli lepsi praktycznie w każdym aspekcie gry, choć przyznać trzeba, że mecz nie stał na najwyższym poziomie i raczej nie porwał zielonogórskiej publiczności.
W oczy rzucała się bardzo słaba skuteczność obu drużyn. Sopocianie trafili zaledwie połowę swoich rzutów za dwa punkty, a ich rywale "popisali" się jeszcze gorszą skutecznością na poziomie 37 procent. W rzutach z dystansu nieskuteczność graczy prowadzonych przez Jacka Winnickiego była jeszcze bardziej widoczna. Zaledwie 22 procent celnych rzutów za trzy Turowa nie jest raczej najlepszym wynikiem. Sopocianie z 43-procentową skutecznością w tym elemencie wypadli nieco lepiej. Swoje statystyki gracze obu drużyn poprawili sobie rzutami osobistymi, których w całym spotkaniu nie wykorzystali zaledwie trzech.
Najwięcej punktów w sobotnim meczu zdobył Daniel Kickert. 21 "oczek" jednego z liderów PGE Turowa nie wystarczyło jednak do nawiązania równorzędnej walki z bardziej wyrównaną ekipą z Sopotu. Kickert nie miał większego wsparcia w kolegach z zespołu, zaś w Treflu aż pięciu zawodników zapisało na swoim koncie dwucyfrową zdobycz punktową. Podobać się mogła zwłaszcza gra Filipa Dylewicza, Łukasza Wiśniewskiego i Adama Waczyńskiego.
Trefl ze spokojem może już czekać na niedzielny finał Intermarche Basket Cup. Rywalem sopocian będzie zwycięzca meczu Zastal Zielona Góra - Śląsk Wrocław. Początek tego spotkania o 19:00.
Trefl Sopot - PGE Turów Zgorzelec 82:63 (15:13, 27:12, 24:18, 16:20)
Trefl: Turek 10, Brembley 0, Cumming 8, Dylewicz 15, Stefański 6, Wiśniewski 14, Koszarek 10, Waczyński 12, Mallet 7, Kuzminskas 0
PGE Turów: Cel 2, Kickert 21, Gustas 5, Chyliński 7, Mielczarek 2, Wysocki 9, Jankowski 0, Jackson 7, Moore 2, Lauderdale 2, Edwards 6
Zobaczymy jutrzejszy finał ZASTAL - Trefl. Trefl z Turowem zagrał przeciętnie, może tylko tak wyglądał na tle słabego Turowa. Czytaj całość