Goście przyzwoicie rozpoczęli rywalizację. Wygrywali nawet różnicą 8 punktów, lecz już w II kwarcie roztrwonili przewagę. Na końcowy wynik w dużej mierze wpłynęła III część gry, którą Spójnia przegrała 11:22. - Przespaliśmy kawałek III kwarty. Zagraliśmy mało skoncentrowani w obronie. To zaważyło na tym, że przegraliśmy mecz - w rozmowie z portalem SportoweFakty.pl ocenia Tomasz Stępień.
W końcówce stargardzka drużyna była o krok od przechylenia szali zwycięstwa na swoją korzyść. Wszystko za sprawą Stępnia, który imponował opanowaniem i zaangażowaniem, jednakże nie miał właściwego wsparcia w kolegach. W całym meczu zdobył on 24 punkty i dołożył do nich 8 zbiórek. - Doszliśmy zespół Startu Lublin i później nie graliśmy konsekwentnie. W naszych poczynaniach był chaos. Mogliśmy wydrzeć zwycięstwo, ale zabrakło minuty-dwóch - uważa najlepszy koszykarz sobotniego widowiska.
Spójnia zmarnowała szansę na umocnienie się w ścisłej czołówce przed dwoma trudnymi starciami na własnym parkiecie. W przypadku zwycięstw podopieczni Tadeusza Aleksandrowicza będą mogli wyprzedzić zarówno Start Gdynia, jak i MKS Dąbrowa Górnicza. - Porażka w Lublinie bardzo nas boli, bo wszystko nam się fajnie układało. Chociaż nadal mamy szansę być wysoko. Przed nami jeszcze siedem meczów i nic nie jest stracone. Myślę, że wyciągniemy wnioski z tego meczu. To spotkanie dało nam nauczkę, iż nie można lekceważyć przeciwnika. Do starcia ze Startem Gdynia podejdziemy bardziej skoncentrowani i liczę, że pozwoli to nam u siebie wygrać - przyznaje Stępień.
Tomasz Stępień: Nie graliśmy konsekwentnie
Po raz drugi w obecnym sezonie 26-letni zawodnik zdobył ponad 20 punktów, lecz tym razem nie pomogło to Spójni Stargard Szczeciński w odniesieniu zwycięstwa. Drużyna sprawiła swoim kibicom niemiłą niespodziankę, przegrywając w Lublinie ze Startem 64:69.