Przed rozpoczęciem zawodów władze Siarki, kibice i prezydent Tarnobrzega pożegnali uroczyście LaMarshalla Corbetta, który na skutek kontuzji musiał rozstać się z ekipą z Podkarpacia. To niewątpliwie ogromna strata dla Siarki, gdyż Corbett był najlepszym strzelcem drużyny, a także graczem obwodowym, których trenerowi Dariuszowi Szczubiałowi zostało zaledwie trzech.
Spotkanie od punktów rozpoczął Nicchaeus Doaks, potem jednak goście dwukrotnie trafili za trzy i cztery kolejne z półdystansu i po trzech i pół minutach gry na tablicy widniał wynik 3:10. Siarkowcy zdołali w 6. minucie meczu doprowadzić do wyniku 10:12. Przewaga gości oscylowała w granicach 2-4 punktów. W 9. minucie po raz trzeci indywidualnie przewinił J.T. Tiller. To niewątpliwie mocno pokrzyżowało szyki drużynie z Podkarpacia, bowiem trener Szczubiał musiał sięgnąć po graczy, którzy mniej grali. Ambitnie grający gospodarze zdołali jednak nie tylko doprowadzić do remisu, ale i wyjść na minimalne prowadzenie. Mimo zaledwie dwóch sekund do końca AZS za sprawą Callistusa Eziukwu odzyskali prowadzenie.
Obraz gry nie zmieniał się. Wynik był cały czas na styku. Raz prowadziła Siarka, raz AZS. W 14. minucie Siarka prowadziła po trafieniu Josha Millera 27:24, a dwie minuty później już 32:27. Gospodarze nie byli w stanie utrzymać tego prowadzenie. Akademicy z minuty na minutę odrabiali straty. Siarkowcy popełniali proste błędy w ataku i do przerwy AZS wygrywał w Tarnobrzegu 43:40.
Po zmianie stron goście prowadzili już nawet 47:42, ale gospodarze w ciągu kilkunastu sekund zdołali doprowadzić do wyrównania. Siarkowcy chwilę potem dołożyli jeszcze jedną trójkę, a Miller zaliczył akcję 2+1 i w 24. minucie było 53:47. Akademicy dobrze rozpoczęli trzecią kwartę, ale potem przez kolejne minuty grali bardzo słabo w ataku. Gospodarze od stanu 42:47 zdobyli piętnaście oczek a pozwolili rywalom na rzucenie zaledwie dwóch. Trener Andrej Urlep musiał pozmieniać skład, na parkiet powrócił Igor Milicić, który szybko rzucił trójkę. Na nic to się zdało, bowiem w 28. minucie Siarka prowadziła 61:52. Co prawda AZS zdołał dwukrotnie oddać celny rzut spod kosza, ale równo z syreną kończącą tę część meczu trójkę rzucił Miller.
W ciągu kolejnych 50 sekund dwa razy spod kosza trafił Rafał Bigus i przewaga gospodarzy stopniała do czterech oczek. Szybko zareagował opiekun Siarkowców, który poprosił o przerwę. Ponad dwie i pół minuty kibice Siarki czekali na punkty w ostatniej kwarcie. Od tego momentu trwała praktycznie walka kosz za kosz. W połowie ostatniej odsłony zawodów po trafieniu Tiller zrobiło się 74:67. Na 180 sekund przed końcem przewaga Siarki zmalała do pięciu oczek. Wśród gości brylował George Reese. Dodatkowo zbyt indywidualna gra Tillera spowodowała, że na 46 sekund przed końcem po trójce LaMonta McIntosha goście doprowadzili do remisu. Emocji w końcówce było mnóstwo. Po dwóch celnych osobistych Tillera Siarka prowadziła 83:81, a w odpowiedzi dwa zdobył Eziukwu, który nie wykorzystał dodatkowego rzutu osobistego. - Cieszymy się z wygranej, bardzo ważnej w kontekście walki o play off. Udał nam się rewanż za dwie porażki z AZS-em w pierwszej rundzie - stwierdził kapitan Siarkowców Wojciech Barycz.
Siarka Jezioro Tarnobrzeg - AZS Koszalin 87:83 (19:21, 21:22, 24:13, 23:27)
Siarka Jezioro: Josh Miller 23 (2x3), T.J. Tiller 19 (1x3), Marek Piechowicz 14 (2x3), Przemysław Karnowski 13, Wojciech Barycz 7 (1x3), Dariusz Wyka 7 (1x3), Nicchaeus Doaks 4, Michał Rabka 0.
AZS: George Reese 24 (2x3), LaMont McIntosh 18 (4x3), Callistus Eziukwu 12 (1x3), Marcin Dutkiewicz 10 (2x3), Rafał Bigus 10, Igor Milicic 5 (1x3), J.J. Montgomery 2, Kamil Łączyński 2, Mateusz Jarmakowicz 0, Grzegorz Surmacz 0.
Sędziowali: Marek Ćmikiewicz, Dariusz Zapolski, Marcin Bieńkowski.
Widzów: 1000.