Ostatni raz w Toruniu miejscowi koszykarze zagrali jeszcze w styczniu, kiedy ulegli na własnym parkiecie po dogrywce AZS WSGK Kutno 80:85. Wówczas jeszcze biało-niebieskich prowadził Grzegorz Sowiński. Potem przyszła seria porażek i na stanowisku trenera zastąpił go Jarosław Zyskowski. Debiut nowego szkoleniowca w Radomiu też nie wypadł zbyt okazale, bowiem porażka z silną Rosą mocno ograniczyła nadzieje beniaminka na awans do czołowej ósemki.
Dlatego najbliższy pojedynek dla gospodarzy jest niezwykle ważny, bowiem nie mogą oni już tracić punktów. - W ostatnim spotkaniu w Radomiu mieliśmy problem na przykład z wychodzeniem na czyste pozycje - ocenił Zyskowski. - Tylko w trzeciej kwarcie zaprezentowaliśmy pełnię swoich możliwości. Niestety, w ostatniej odsłonie ponownie graliśmy żenująco słabo.
Jeszcze gorzej w tabeli wygląda sytuacja Sudetów. Jeleniogórzanie w poprzedniej kolejce na własnym parkiecie przegrali ze Zniczem Pruszków. Nie byłoby może nic w tym dziwnego, gdyby nie jej rozmiar - 49:83. Tylko dwóch zawodników gospodarzy, czyli Wilusz i Niesobski przekroczyli barierę dziesięciu punktów. Dla reszty I liga to za wysokie progi. Sudety zajmują ostatnie miejsce w tabeli i wiosną czeka ich trudna batalia o uniknięcie degradacji do półamatorskiej II ligi.
Dlatego w Toruniu inny wynik niż triumf PC SIDEn będzie niespodzianką. Choć gospodarze ostatni raz we własnej hali triumfowali jeszcze w...poprzednim roku. A było to w połowie listopada, kiedy do grodu Kopernika zawitała wspomniana Rosa Radom.
Początek środowego spotkania o godzinie 18:30.