PGE Turów chce odzyskać zaufanie swoich kibiców

Po dobrym starcie w rozgrywkach Tauron Basket Ligi koszykarzy PGE Turowa Zgorzelec dopadł kryzys. Zespół znad Nysy Łużyckiej z uwagi na ważną część sezonu chce szybko wrócić do dobrej dyspozycji.

PGE Turów w pierwszej części sezonu Tauron Basket Ligi wygrywał mecz za meczem i pewnie prowadził w tabeli. Zespół grał twardo w obronie i tracił średnio 64 punkty na mecz. Później jednak forma drużyny zaczęła spadać. Przyszedł słabszy moment, a z nim porażki. Dwie ostatnie - z Treflem Sopot w półfinale Pucharu Polski i otwierające drugi etap rozgrywek TBL z Zastalem Zielona Góra zabolały najbardziej, bo zostały poniesione różnicą kilkunastu punktów. - Przed początkiem sezonu powiedzieliśmy sobie, że chcemy być zespołem, który walczy w każdym meczu. Bez względu na to czy wygrywamy, czy przegrywamy chcemy grać ambitnie i walczyć przez pełne 40 minut. W ostatnich dwóch naszych spotkaniach tego zabrakło. Za to muszę przeprosić wszystkich naszych kibiców. Musimy coś zmienić. Sezon zbliża się ku końcowi. Drugi etap trwa krótko, później są już tylko play-offy. Dużo czasu już zatem nie mamy. Dlatego w każdym kolejnym meczu musimy grać z sercem, walczyć - powiedział kapitan PGE Turowa Konrad Wysocki.

Same niekorzystne wyniki nie są jednak najistotniejsze. Porażki są przecież wkalkulowane i w sporcie są rzeczą normalną. Trenerów, a także samych zawodników martwi zwłaszcza styl gry. - Uważam, że po ostatnich dwóch spotkaniach część zawodników jest podłamanych. Dużo rozmawiamy w czasie treningów, a także po zajęciach. Niestety to co mówimy, nie potrafimy przenieść na boisko. Wiemy co jest nie tak, ale gdy dochodzi do meczu, to coś nadal nie gra. Nie widać odpowiedniej motywacji i zaangażowania. To musimy zmienić jak najszybciej. Przykładowo tym razem już pierwsza piłka była nasza, ale zgubiliśmy ją i szybko straciliśmy punkty. Musimy znów zacząć w siebie wierzyć. Pokazaliśmy przecież, że potrafimy grać w koszykówkę - dodał kapitan zespołu ze Zgorzelca.

Choć nikt tego w klubie nie potwierdza, niewykluczone, że w drużynie w związku z trudnymi chwilami zrodził się mały kryzys, a w relacjach wśród zespołu pojawiają się różnice zdań. To ważny moment dla kibiców. W momencie gdy drużynie nie idzie muszą oni być z zespołem, a nie przykładowo przy niekorzystnym wyniku przed ostatnią syreną opuszczać halę. - W sobotę gramy z Czarnymi w Słupsku. W tym sezonie przegraliśmy z nimi dwa mecze. Mamy też niekorzystny bilans z Treflem Sopot. Trzeba jednak pamiętać co zdarzyło się w poprzednim sezonie. Z Treflem przegraliśmy w sezonie trzy pierwsze mecze, ale ostatecznie półfinałową rywalizację z nimi wygraliśmy. Uważam, że potrafimy grać w koszykówką i to już udowodniliśmy. Musimy tylko wziąć się w garść i wrócić na właściwą drogę - zaznaczył Konrad Wysocki.

Warto przypomnieć, że w poprzednim sezonie PGE Turów przeżywał trudne chwile w ćwierćfinale play-off z Basketem Poznań, a później był o włos od zdobycia złotego medalu. - W Słupsku czeka nas trudny mecz. Teraz jednak jesteśmy na poziomie, że z kim byśmy nie zagrali to będzie to dla nas bardzo ciężkie spotkanie. Nie możemy myśleć o niczym innym tylko o tym co wcześniej przynosiło nam powodzenie. Musimy dobrze się przygotować, walczyć o zbiórki. Nie może być dla nas straconych piłek. Wierzę, że wszystko się ułoży - zakończył Konrad Wysocki.

Źródło artykułu: