Dokładnie 50 lat temu 2 marca 1962 roku odbył się niezapomniany mecz pomiędzy ówczesnym zespołem Philapelphia Warriors a New York Knicks, w którym to Wilt Chamberlain zdobył 100 punktów! Wielu do dziś zastanawia się jak to możliwe, ale to właśnie popularny "Szczudło" przeszedł do annałów historii jako rekordzista NBA. Niestety, rekordowego występu nie zarejestrowały kamery, gdyż w hali Hershey Sports Arena było za ciemno, by można było przeprowadzić transmisję.
Sezon 1961-62 był przełomowy dla 25-letniego wówczas Chamberlaina. W każdym spotkaniu gromadził ponad 50 punktów na swoim koncie, co dzisiaj może wywoływać wielki podziw, bowiem gracze w obecnej NBA ledwo dobijają 30 punktów średniej meczowej. Występ Wilta był o tyle nietypowy, że już po 3 kwartach zgromadził 69 punktów, ale kilka miesięcy wcześniej zdobył w jednym meczu 78 punktów... Gracze NYK robili wszystko, aby w ostatniej kwarcie Chamberlain nie ustanowił nowego rekordu, ale na niewiele się to zdało. Chamberlain nie tylko pobił swój stary rekord, ale ustanowił taki, który do dziś nie został pobity i śmiało można zaryzykować, że utrzyma się on już na zawsze. Warto nadmienić, że najlepsze wyniki po wyczynie popularnego "Szczudła" osiągali: Kobe Bryant - 81 punktów w meczu przeciwko Toronto Raptors, 22 stycznia 2006 roku oraz David Robinson (San Antonio Spurs) 71 punktów przeciwko Los Angeles Clippers. Godnym uwagi jest także fakt, że w czasach kiedy Chamberlain bił rekord strzelecki nie było linii rzutów za 3 punkty.
Niestety sam Chamberlain nie doczekał 50. rocznicy swojego rekordu. 12 października 1999 roku, Wilt zmarł w Bel-Air w stanie Kalifornia z powodu przewlekłej choroby serca.
Oto krótkie przypomnienie wyczynu Chamberlaina:
Rekord współczesnych czasów należ do Kobe 81 punktów