Już przebieg wydarzeń w pierwszej kwarcie zapowiadał emocjonującą walkę. Wynik oscylował wokół remisu. Goście wyszli na prowadzenie 18:17 po "trójce" Aleksandra Perki. Chwilę później odpowiedział Jakub Zalewski, ale Krzysztof Jakóbczyk nie był dłużny. Ta część zakończyła się rezultatem 19:20.
Na początku kolejnej odsłony gospodarze uzyskali przewagę. Świetną akcją popisał się Artur Donigiewicz - najpierw zebrał piłkę na swojej tablicy, by w mgnieniu oka pobiec pod kosz rywali i oddać celny, dwupunktowy rzut (25:22). Dość długo radomianie utrzymywali różnicę na swoją korzyść, lecz gdy stopniała ona do jednego "oczka", o czas poprosił Mariusz Karol. Efektowny wsad Artura Donigiewicza zakończył pierwszą połowę.
Choć po dwudziestu minutach Rosa wygrywała tylko dwoma punktami, to po kilku chwilach trzeciej kwarty powiększyła różnicę. Głównie za sprawą Piotra Kardasia i Marcina Kosińskiego. Obaj zawodnicy trafili z dystansu (48:44). Dwie minuty później drugi z wymienionych graczy z łatwością przedarł się przez obronę rywali.
Potem tempo zawodów nieco "siadło". Zbyt spokojnie poczynali sobie w tym fragmencie radomianie, zaś Akademicy odrabiali straty. Gdy doprowadzili do remisu, przerwę wziął opiekun gospodarzy. Jak jednak uważa, wówczas na boisku wcale nie było "sennie". - Dzisiejszy mecz przez cały czas trzymał w napięciu, był emocjonujący od początku do końca - mówił po zakończeniu pojedynku. Czas na życzenie Mariusza Karola nie wybił jednak z rytmu kutnian, którzy po powrocie na parkiet objęli prowadzenie. Mogło być ono nawet trzypunktowe, lecz Mariusz Bacik" nastąpił na linię 6,75 m i rzut uznano za dwa "oczka".
Otwarcie decydujących dziesięciu minut należało do przyjezdnych. Wygrywali oni 58:55 na 8 minut przed końcową syreną. Następnie prostą stratę przy wyprowadzaniu akcji zanotował Artur Donigiewicz, piłkę przechwycił Grzegorz Małecki i zdobył łatwe punkty. Odmienić losy spotkania starali się Hubert Radke i Piotr Kardaś. Obaj trafili z półdystansu, lecz piorunująco, bo "za trzy", odpowiedział Tomasz Deja. Wtedy dwaj doświadczeni koszykarze Rosy nie odegrali jeszcze pierwszoplanowych ról, ale przesądzili o triumfie w najbardziej odpowiednim momencie.
Radomianie nie złożyli broni. Trzy szybkie kontrataki zmniejszyły różnicę do dwóch "oczek" (65:67). Zadanie nieco ułatwił Rosie fakt, iż boisko z powodu popełnienia pięciu fauli musiał opuścić Grzegorz Małecki. Artur Donigiewicz wykorzystał jednak tylko jeden rzut osobisty. Po chwili chciał zrehabilitować się próbą z dystansu, ale chybił. Trafili natomiast goście i przy stanie 68:71 przerwę wziął trener radomian. Ostatnie sekundy należały do gospodarzy. Piłka wpadła do kosza po rzucie Piotra Kardasia zza linii 6,75 m. Potem AZS konstruował akcję. Kapitalny przechwyt zanotował Jakub Zalewski i podał do Huberta Radke. Ten został faulowany. Trafił pierwszego wolnego na 72:71, drugiego umyślnie chybił. Rosa wygrała więc spotkanie 25. kolejki, choć Jarosław Krysiewicz, szkoleniowiec Akademików, miał duże pretensje do sędziów. - Kuba Zalewski przechwycił dzisiaj pięć piłek w ostatnich minutach. Należą mu się za to brawa - chwalił swojego podopiecznego na pomeczowej konferencji prasowej opiekun gospodarzy.
Rosa Radom - AZS WSGK Polfarmex Kutno 72:71 ( 19:20, 19:17, 15:17, 19:17 )
Rosa: Donigiewicz 21, Kosiński 19, Kardaś 8, Zalewski 8, Radke 5, Pisarczyk 4, Podkowiński 4, Nikiel 2, Kapturski 1.
AZS: Małecki 19, Perka 12, Marciniak 10, Deja 7, Kalinowski 7, Grzesiński 6, Bacik 5, Linowski 3, Jakóbczyk 2, Bręk 0