Ewelina Kobryn: W finale na pewno znajdą się dwa najlepsze zespoły

Miała nie grać w ogóle, a jednak pojawiła się na parkiecie. Zagrała i pokazała wielką klasę. O kim mowa? O Ewelinie Kobryn, środkowej Wiśle Can Pack Kraków. Zawodniczce, która pokazała charakter i kawał dobrej koszykówki. Była to koszykówka na bardzo wysokim poziomie, bo Kobryn nie tylko mogła świętować wywalczenie Pucharu Polski, ale odebrała również statuetkę dla MVP całego turnieju.

Krzysztof Kaczmarczyk
Krzysztof Kaczmarczyk

- Cieszę się przede wszystkim ze zdobycia pucharu Polski. Cieszę się za siebie i za całą drużynę - mówi Ewelina Kobryn, najskuteczniejsza zawodniczka meczu finałowego ViaSMS.pl Cup oraz MVP całego turnieju. Środkowa Białej Gwiazdy pokazała w finałowej potyczce swoją klasę, gdzie w pewnym momencie czwartej kwarty przełamała niemoc w ofensywie swojego zespołu. - Po trudnej i ciężkiej kwarcie, gdzie wyszłyśmy na parkiet jak gdyby ten puchar nam się należał, w końcówce zagrałyśmy dobrą koszykówkę i wydaje mi się, że wygrałyśmy ten puchar zasłużenie - dodała.

Po dwóch doskonałych meczach z ZVVZ USK Praga w Eurolidze koszykarek, zawodniczki Wisły Can Pack Kraków miały większe problemy w walce o puchar, ale cel swój i tak zdołały zrealizować. - Po trudnych meczach, jakie toczyłyśmy z Pragą, chyba gdzieś trochę uciekła koncentracja, jednak potrafiłyśmy się w najważniejszych momentach finału skoncentrować na tyle, żeby rozstrzygnąć mecz na swoją korzyść - mówi autorka 19 punktów w finałowym starciu z Lotosem Gdynia.

Kobryn była jedną z głównych autorek sukcesu w Final Four ViaSMS.pl Cup, a jej występ w samym turnieju praktycznie do samego końca stał pod znakiem zapytania. Powód - uraz pleców. - Troszeczkę nawalił kręgosłup i tak to wyglądało, że przez dwa dni przed turniejem nie trenowałam - komentuje. - Na szczęście mamy wspaniałych fizjoterapeutów, którym bardzo dziękuję za to, że mogłam zagrać w tych dwóch spotkaniach i pomóc drużynie.

Podczas turnieju o Puchar Polski krakowianki miały też możliwość rywalizacji z kreowanym na głównego rywala w drodze po tytuł mistrza Polski, drużyną CCC Polkowice. Pierwszą w momencie, w którym wśród Pomarańczowych są już Agnieszka Bibrzycka oraz Jantel Lavender. - Powiem szczerze, że spotkanie z CCC nam leżało. Dziewczyny nie grały agresywnie, dlatego mecz generalnie był odebrany przez koneserów koszykówki jako... nudny. Spotkanie z Lotosem było np. zupełnie odmienne - ocenia dodając jednak, że ciężko wskazać w tej chwili głównych pretendentów do mistrzostwa.

- Myślę, że nie ma kogo wyłaniać w gronie pretendentów do mistrzostwa czy finału. Widać, że tak samo Lotos, jak CCC, Energa czy my, każdy ma na to szanse. W finale na pewno znajdą się dwa najlepsze zespoły. Które to będą? Zobaczymy po dwóch rundach play off - przyznaje środkowa Białej Gwiazdy.

Rywalizacja o Puchar Polski był też pierwszym poważnym sprawdzianem dla Taj McWilliams-Franklin. Doświadczona Amerykanka pokazała podczas starć wszystkie swoje największe walory na koszykarskim parkiecie, czyli opanowanie, doświadczenie i chęć dowodzenia. - Taj to na pewno spokój na boisku, generał na parkiecie, który gdy wychodzi to rządzi. Wprowadza doświadczenie, zna się na rzeczy, wie po co dostaje piłkę, co ma z nią zrobić i jak się zachować – ocenia swoją koleżankę z drużyny popularna "Ewka".

Mistrzynie Polski konsekwentnie zatem realizują swoje przedsezonowe cele. W Eurolidze znalazły się już w Final Eight, w kraju wywalczyły puchar, do tego są na najlepszej drodze do uzyskania pierwszego miejsca po rundzie zasadniczej Ford Germaz Ekstraklasy. Teraz już jednak powoli w głowach krakowskich zawodniczek i trenerów pojawia się wyjazd do Stambułu na walkę z najlepszymi drużynami Starego Kontynentu.

- Oczywiście, że myślimy o tych meczach, ale jednocześnie nie zwalniamy tempa, bo mecz goni kolejny mecz. Tutaj skończyłyśmy walkę o Final Eight, następnie po tygodniu już walczyłyśmy o Puchar Polski, a teraz już za kolejne trzy pojechać do Stambułu i walczyć o jak najwyższy wynik w Eurolidze. Dodatkowo zaraz zaczyna się faza play off w polskiej lidze, dlatego meczów o wysoką stawkę będzie coraz więcej, na co jesteśmy jednak przygotowane - przyznaje Kobryn.

W Stambule Biała Gwiazda walczyć będzie o miano najlepszej drużyny Europy, ale łatwo nie będzie. W grupie Kobryn z koleżankami walczyć będzie z ROS Casares Walencją, UMMC Jekaterynburgiem oraz Spartakiem Moskwa Region Vidnoje. - Będzie ciężko. Znamy jakość tych zespołów i wiemy kto tam gra. Czy możemy się do nich porównywać czy też nie - trudno powiedzieć. Wydaje się, że jesteśmy w stanie z każdym nawiązać walkę. Stać nas na to bo pokazałyśmy nieraz, że jesteśmy ambitnym zespołem - komentuje środkowa Wisły. - Jedziemy do Stambułu odnieść sukces, a jaki to będzie sukces, to czas pokaże. Czy będzie to miejsce 5-6, co wydaje się opcją optymalna, czy może dane nam będzie walczyć o medal.

Już uciekasz? Sprawdź jeszcze to:
×
Sport na ×