Politechnika do Tarnobrzega przyjechała bez dwóch najwyższych zawodników Leszka Karwowskiego i Marcina Kolowcy. Wydawało się, że tym samym deska zostanie przegrana przez ekipę ze stolicy dość wyraźnie. Początek tego jednak nie zapowiadał. Niespodziewanie mecz rozpoczął się bardzo dobrze dla gości, którzy po czterech minutach prowadzili 2:10. Spora w tym zasługa Michała Nowakowskiego, który rzucił sześć punktów. Gospodarze głównie za sprawą Josha Millera w 8. minucie zdołali doprowadzić do wyniku 11:12. Młodzi gracze z Warszawy ponownie zdołali jednak odskoczyć na kilka oczek. Dwie dobre akcje Wojciecha Barycza, który pojawił się kilka chwil wcześniej na parkiecie, spowodowały, że znów zrobił się tylko punkt straty Siarki.
W 11. minucie Siarkowcy wyszli na prowadzenie. Wynik w kolejnych fragmentach meczu oscylował w granicach remisu. Goście mieli jednak jeden problem. Na swoim koncie od 13. minuty meczu trzy faule miał Nowakowski. To jeden z trzech graczy ekipy ze stolicy, który odpowiadał za zbiórki. Obie drużyny w pewnym momencie w drugiej kwarcie dały popis w rzutach za trzy punkty. dobrze w tym elemencie radzili sobie Barycz po stronie gospodarzy oraz Piotr Pamuła i Mateusz Ponitka po stronie gości. Ci dwa gracze Politechniki ciągnęli wynik swojego zespołu. Dopiero w 18. minucie Siarce udało się odzyskać prowadzenie. Okazało się to jednak tylko chwilowe, bowiem ambitnie grająca młodzież ze stolicy znów odskoczyła. Bardziej doświadczeni gospodarze ponownie odebrali prowadzenie gościom.
Zdecydowanie lepiej po przerwie radzili sobie gospodarze. Siarkowcy w końcu zaczęli grać swoje i systematycznie powiększali przewagę. W połowie trzeciej odsłony gracze z Tarnobrzega prowadzili 60:49.Mało tego po raz trzeci przewinił Jarosław Mokrosa, który dzielnie walczył pod obiema tablicami. Widać było, że goście powoli opadają z sił. Z kolei gospodarze włączyli wyższy bieg. Widocznie w szatni dostali ostrą reprymendę od trenera Dariusza Szczubiała.
Goście na początku czwartej kwarty dwiema szybkimi akcjami doprowadzili do stanu 67:63. Wynik był więc jeszcze sprawą otwartą. Kibice oglądający to spotkanie nie mogli chyba uwierzyć, że drużyna trapiona problemami finansowo-organizacyjnymi może tak dobrze sobie radzić. Gospodarzom było o tyle trudno, że każdy z zawodników Politechniki dysponuje dobrym rzutem. Wyłączenie z gry jednego z graczy typu Ponitka nie gwarantowało sukcesu, bowiem w ostatniej kwarcie zaczął trafiać Marek Popiołek. Na pięć minut przed końcową syreną zrobiło się już tylko 72:71.
W 36. minucie Popiołek po raz drugi trafił za trzy i młodzi gracze ze stolicy wyszli na prowadzenie. Goście mieli bardzo skuteczną broń w postaci trójek. To one w dużej mierze spowodowały, że wynik do samego końca był niewiadomą. Na niespełna trzy minuty przed końcem Akademicy prowadzili różnicą pięciu oczek. Gospodarzom w tej kwarcie praktycznie nic nie wychodziło. Zaledwie siedem zdobytych punktów w osiem minut nie mogło gwarantować sukcesu. Nadzieję w serca kibiców wlał rzutem za trzy Miller. W końcówce Siarkowcy ratowali się faulami. Na 15 sekund przed końcem Patryk Pełka trafił tylko raz i było 79:82. Gospodarze mieli akcję, która mogła zdecydować o dogrywce. Miller nie trafił jednak za trzy punkty i goście cieszyli się z wygranej.
Siarka Jezioro Tarnobrzeg - AZS Politechnika Warszawa 79:84 (18:19, 26:23, 23:16, 12:26)
Siarka: Barycz 18 (2x3), Tiller 16 (1x3), Miller 14 (2x3), Karnowski 8, Doaks 8, Piechowicz 6, Pyszniak 5 (1x3), Rabka 2, Wyka 2.
AZS Politechnika: Ponitka 19 (2x3), Nowakowski 17 (1x3), Wilczek 14 (2x3), Pamuła 12 (2x3), Popiołek 8 (2x3), Mokros 5, Pełka 5, Kowalczyk 2, Nowicki 2.
Niespodzianka w Tarnobrzegu - relacja z meczu Siarka Jezioro Tarnobrzeg - AZS Politechnika Warszawa
Tego się chyba nikt nie spodziewał. Osłabiona Politechnika Warszawa pokonała w Tarnobrzegu walczącą o awans do najlepszej ósemki miejscową Siarkę Jezioro Tarnobrzeg, która tą porażką straciła praktycznie szanse play off.