Dla podopiecznych trenera Jose Ignacio Hernandeza zmagania z najlepszymi drużynami na kontynencie nie były najbardziej udane. Drużyna co prawda przeciwstawiła się w pierwszych dwóch dniach rosyjskim potęgom, ale w kolejnych było już coraz gorzej. Czara goryczy przelała się w niedzielę, kiedy to mistrzynie Polski nie sprostały włoskiemu Beretta Famila Schio.
Przeciwniczki co prawda pod względem potencjału i reprezentowanej klasy absolutnie nie przewyższały krakowianek, ale mimo to okazały się od nich lepsze. - Wszystkie jesteśmy bardzo rozczarowane. Przecież jako kolektyw na pewno nie można powiedzieć, że jesteśmy słabe. Wręcz przeciwnie uważam, że nasze umiejętności są o wiele większe i mamy podstawy, by bić się o wyższe miejsca. W dotychczasowych częściach sezonu udowadniałyśmy jak wiele jesteśmy w stanie osiągnąć, ale niestety nie potrafiłyśmy powiedzieć ostatniego słowa - mówiła tuż po zakończeniu turnieju rozżalona Erin Phillips.
Jej koleżankom pozostaje teraz troszkę odpocząć, a następnie obrać nowy cel jakim jest faza play off Ford Germaz Ekstraklasy. Nie da się bowiem ukryć, że już w przyszłym tygodniu Wisłę czeka pierwsze spotkanie półfinałowe, które na pewno łatwe dla niej nie będzie.
Zanim jednak to nastąpi, team musi odbyć podróż powrotną do kraju. Na miejscu spodziewany jest dokładnie o godzinie 20.
Mistrz wraca po tureckich wojażach
Po zakończonej na ósmym miejscu przygodzie z turniejem FinalEight Euroligi kobiet oraz uczuciem lekkiego niedosytu do domu wraca zespół krakowskiej Wisły. Biała Gwiazda wyleci ze Stambułu w poniedziałek o godzinie 13 czasu polskiego.
Źródło artykułu: