Anke DeMondt: Na takie mecze czeka się i pracuje przez cały sezon!

Mecze o najwyższą stawkę to taka wisienka na torcie. Prawdziwy słodki deser dla fanów i nagroda dla zawodniczek za doskonałe wyniki w ciągu całego sezonu. Broniąca tytułu Wisła Can Pack Kraków w środę rozpoczyna półfinałową batalię z toruńską Energą, którego stawką jest walka o kolejne mistrzostwo Polski. Bez wątpienia to Biała Gwiazda jest faworytem tej serii.

Team spod Wawelu w rundzie zasadniczej wygrał 25 z 26 spotkań. Do tego dołożył dwa zwycięstwa (jedno walkowerem) nad ŁKS Siemens AGD Łódź w ćwierćfinałach Ford Germaz Ekstraklasy. To była prawdziwa rozgrzewka przed tym, co na krakowianki czeka od środy. Teraz nie ma już miejsca na potknięcia. Trzeba cały czas być w pełni skoncentrowanym, żeby sięgnąć po swój wymarzony cel.

Czy Wisła Can Pack Kraków jest w pełni gotowa na walkę o obronę mistrzowskiego tytułu? - Oczywiście, że jesteśmy gotowe! - przekonuje Anke De Mondt, belgijska rzucająca Białej Gwiazdy. - Patrzymy na kolejne mecze z wielką niecierpliwością. Cały sezon ciężko pracowałyśmy, żeby dotrzeć do tego miejsca, w którym jesteśmy. Po dziesięciodniowej przerwie jesteśmy mocno podekscytowane faktem, że wracamy do gry! 

Krakowianki, jak na prawdziwych sportowców przystało, nie lubią przegrywać. W starciach z toruńskimi Katarzynkami to właśnie team spod Wawelu będzie wielkim faworytem do awansu. Nikt nie lubi określeń dream team, ale skład drużyny mistrzyń Polski jest doskonale dopasowany do gry w fazie play-off. Niemal dwanaście równych zawodniczek to wielka przewaga nad Energą, gdzie trener Elmedin Omanic ma do swojej dyspozycji praktycznie tylko siódemkę koszykarek.

Czy ławka Białej Gwiazdy to największy atut Wisły Can Pack w walce z Energą? - Mamy szerszą ławkę rezerwowych, więc tak, musimy grać w szybkim tempie. Rywal ma kilka zawodniczek, które będą musiały spędzić na parkiecie pełne czterdzieści minut - oznajmia Belgijka. - Musimy grać twardo pod koszami i zatrzymać niezwykle szybkie zawodniczki obwodowe toruńskiej drużyny.

W ostatnim czasie krakowianki walczyły w Final Eight Euroligi koszykarek, gdzie przegrały swoje wszystkie cztery mecze. Dlatego też potrzebują mocno ważnej wygranej, która podbuduje morale. Jak jednak przekonuje DeMondt, mecze podczas turnieju w Stambule były doskonałą nauką dla zespołu.

- Oczywiście, że każdy mecz w Eurolidze pomagają nam w byciu lepszym. Dodają nam kolejnych nowych doświadczeń, dlatego też musimy się wyciągnąć z tego pozytywną lekcję. Z każdego euro ligowego meczu musimy wyciągnąć pozytywne wnioski, które musimy przełożyć na mecze ligowe - kończy zawodniczka, która notuje w tym sezonie na swoim koncie średnio 9,1 punktu, 3,2 zbiórki, 2,5 asysty i 1,9 przechwytu na mecz.

Przed DeMondt oraz całą grupą obwodowych zawodniczek Wisły Can Pack nie lada wyzwanie, bo będą musiały zatrzymać zabójcze tempo gry, jakie nakręcają Leah Metcalf, Weronika Idczak oraz Jazmine Sepulveda. Gdy krakowianki zdołają wytrzymać ten szturm, z wygranymi nie powinno być problemów.

Komentarze (0)