Sokoły sprowadzone na ziemię - relacja z meczu Rosa Radom - Sokół Łańcut

W pierwszym spotkaniu fazy play-off pomiędzy Rosą a Sokołem, radomianie nie mieli problemów z pokonaniem rywala. Gospodarze dwóch pierwszych pojedynków wygrali 81:64. Podopieczni Mariusza Karola wykorzystali wąską kadrę łańcucian.

Już od pierwszych minut sobotniego starcia radomianie nadawali ton boiskowym wydarzeniom. Od stanu 0:2 gospodarze zdobyli 8 punktów z rzędu. Dwa razy "za trzy" trafił Artur Donigiewicz, ponadto celnie spod kosza rzucił Hubert Radke. Jeszcze w premierowych fragmentach przyjezdni byli na tyle zdeterminowani, aby bardzo szybko odrobić straty (10:10). Dokonali tego zwłaszcza dzięki Marcelowi Wilczkowi i Piotrowi Hałasowi.

Następnie gospodarze znów "odskoczyli", lecz Paweł Bogdanowicz zniwelował różnicę udaną próbą z dystansu. Wejście Jakuba Zalewskiego znacznie "ożywiło" grę Rosy. Rzut "Kubicy" zza linii 6,75 m dotarł do celu i jego ekipa prowadziła 20:13. Premierową kwartę zakończył bardzo efektowny blok łańcucian na Tomaszu Pisarczyku.

Kilka przechwytów i szybkich kontrataków oraz akcja "dwa plus jeden" Michała Nikiela w początkowych minutach drugiej części dały radomianom przewagę 31:20. Gdy podopieczni Mariusza Karola powiększyli różnicę o kolejne 2 "oczka", przerwę wziął Dariusz Kaszowski, trener Sokoła. Rosa prowadziła już 42:29, lecz różnica stopniała do dziesięciu punktów.

W trzeciej odsłonie gra wyglądała podobnie - gospodarze wychodzili na dwunasto-, trzynastopunktowe prowadzenie, by za chwilę przeciwnicy zmniejszali je do dziewięciu "oczek". Jednakże radomianie prezentowali się zdecydowanie lepiej pod obiema tablicami, niż w pierwszej połowie. Na półtorej minuty przed końcem tej kwarty niezwykle widowiskową "czapą" na Hałasie popisał się Marcin Kosiński.

Ostatnią część świetnie rozpoczął Piotr Kardaś, dwukrotnie trafiając z dystansu. Zareagował na to szkoleniowiec ekipy z Łańcuta, prosząc o czas. Zawodnicy Rosy coraz lepiej "pomagali" sobie w obronie, czego skutkiem była zerowa zdobycz gości w początkowych dwóch minutach tej odsłony. Sokół starał się odrabiać straty "trójkami", ale rzuty z nieprzygotowanych pozycji nie znalazły drogi do kosza.

Gdy na 5 minut przed końcową syreną "za dwa" rzucił Zalewski (72:51), było już niemal pewne, kto wygra to spotkanie. Wtedy Mariusz Karol wymienił całą pierwszą "piątkę", dając zagrać i zdobyć punkty tym zawodnikom, którzy bardzo rzadko lub w ogóle nie mają okazji do zaprezentowania swoich umiejętności.

Rosa Radom - Neto PTG Sokół Łańcut 81:64 (20:17, 27:19, 17:14, 17:14)

Rosa: Kosiński 16, Donigiewicz 14, Zalewski 12, Kardaś 12, Nikiel 7, Kapturski 5, Radke 5, Podkowiński 4, Pisarczyk 4, Cetnar 2, Maj 0, Piros 0

Sokół: Bogdanowicz 14, Klima 14, Szurlej 10, Wilczek 10, Fortuna 5, Hałas 5, Chromicz 4, Buszta 2, Jeger 0, Balawender 0.

Stan rywalizacji: 1:0 dla Rosy

Komentarze (0)