Znicz ciągle imponuje - relacja z meczu Znicz Basket Pruszków - Spójnia Stargard Szczeciński

Podopieczni Michała Spychały w dalszym ciągu prezentują się wybornie. W sobotnim pojedynku pokonali oni Spójnię Stargard Szczeciński 80:64. O wygranej miejscowych zdecydowała świetna gra Przemysława Szymańskiego oraz Alana Czujkowskiego, którzy zdobyli łącznie 47 punktów.

Początkowo jednak trudno było wyczekiwać takiego rozstrzygnięcia. Wszystko dlatego, że na starcie meczu lekką przewagę posiadali przyjezdni, którzy za sprawą bardzo aktywnego Adama Parzycha po kilku minutach wygrywali już 9:3. Odmiana takiej tendencji przyszła w połowie kwarty, kiedy to gospodarze ewidentnie wyciągnęli wnioski ze słabego startu i zaczęli realnie zagrażać Spójni Stargard Szczeciński. W ich szeregach bardzo aktywny był Przemysław Szymański, który okazał się najskuteczniejszym zawodnikiem swojej drużyny. Po pierwszej kwarcie goście prowadzili zaledwie 20:19.

W drugiej odsłonie wynik właściwie cały czas oscylował wokół remisu. Choć dowodzony przez Tadeusza Aleksandrowicza zespół z Pomorza Zachodniego próbował ponownie odskoczyć, to jednak czujna postawa pruszkowian skutecznie im to uniemożliwiła. Na wyróżnienie w obozie gospodarzy zasłużył Dominik Czubek, którego dwie trójki pozwoliły uzyskać 5-punktową przewagę. Przyjezdni jednak szybko odrobili straty i za sprawą Tomasza Stępnia wyszli na prowadzenie 26:25. W drużynie gości w dalszym ciągu imponował Adam Parzych, który po 20 minutach gry zainkasował aż 16 punktów. Na przerwę miejscowi schodzili z prowadzeniem 36:35.

Pruszkowianie zagrali bardzo dobre zawody
Pruszkowianie zagrali bardzo dobre zawody

Po zmianie stron pierwsze punkty zdobył Marek Szumełda-Krzycki. Zawodnicy Spójni mieli w tej części gry spore problemy ze skutecznością rzutów. Ponadto, kłopot dla nich stanowiło także sforsowanie niekiedy wręcz agresywnej defensywy miejscowych, w związku z czym śmiało można było powiedzieć, że sytuacja wymknęła im się spod kontroli. Na domiar złego dla nich, swoje "trzy grosze" dorzucił jeszcze Przemysław Szymański i przed decydującą batalią gospodarze wygrywali aż 58:49.

W ostatniej odsłonie koszykarze Znicza poszli za ciosem. Głównie za sprawą świetnie dysponowanego Alana Czujkowskiego podopieczni Michała Spychały odskoczyli rywalom na 18 punktów! Wówczas stało się jasne, że drużynie ze Stargardu Szczecińskiego bardzo ciężko będzie w sobotni wieczór o korzystny rezultat. Ostatni zryw ekipy z Pomorza Zachodniego nastąpił w połowie kwarty. Po celnym rzucie Piotra Wojdyra przyjezdni przegrali już tylko 68:59. Miejscowi jednak cały czas kontrolowali przebieg wydarzeń na parkiecie w Pruszkowie. W końcowych fragmentach kwarty pruszkowianie dzięki skutecznemu wykonywaniu rzutów osobistych powiększyli jeszcze przewagę nad Spójnią. Ostatecznie Znicz Basket Pruszków pokonał Spójnie Stargard Szczeciński 80:64.

Znicz Basket Pruszków - Spójnia Stargard Szczeciński 80:64 (19:20, 17:15, 22:14, 22:15)

Znicz: Szymański 28, Czujkowski 19, Misiewicz 9, Czubek 8, Suliński 8, Szumełda-Krzycki 4, Matuszewski 2, Bonarek 2.

Spójnia: Parzych 20, Ochońko 16, Stępień 7, Wojdyr 6, Pabian 6, Grudziński 5, Kalinowski 3, Soczewski 1, Bodych 0, Dylik 0.

Stan rywalizacji: 1:0 dla Znicz Basket Pruszków

Komentarze (8)
avatar
ralph
15.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Wiadomo ,że ta część rozgrywek rządzi się własnymi prawami i tak prawdę mówiąc o sukcesie zadecyduje dyspozycja dnia.Obie drużyny zdążyły się już dobrze poznać podczas całego sezonu. Dzisiejszy Czytaj całość
avatar
znany-kibic
15.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Moim zdaniem dzisiejszy mecz będzie bardziej wyrównany (przez 40 a nie jak wczoraj tylko przez 20 min) i zwycięstwo którejkolwiek z drużyn będzie minimalne. Znicz ma chyba większe szanse na zwy Czytaj całość
avatar
jery
14.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Jestem przekonany ze Spojnia u siebie wygra spokojnie oba mecze . U siebie jestesmy duzo mocniejsi podobnie jak Znicz. Wszystko sie moze roztrzygnac w piatym meczu o ile jutro Znicz wygra. 
avatar
birdman
14.04.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Do przerwy Znicz Basket walił głową w mur i przyjmował kolejne ciosy od Parzycha. Po przerwie po Spójni przejechał się walec kierowany przez łysego gościa w opasce i było po zawodach... ;) Parz Czytaj całość