Po sobotnim starciu półfinałowym pozostał spory niesmak, ze względu na bardzo dyskusyjne decyzje sędziów. - W naszych poczynaniach pojawiła się nerwowość. Muszę to powiedzieć jasno, ta nerwowość wkradła się z powodu trzech arbitrów, którzy zupełnie wypaczyli wynik tej konfrontacji - wyjaśnił szkoleniowiec dąbrowian. - Nie mowa o jednym czy dwóch błędach, tylko o kilkunastu. Powiem to jasno, na tym poziomie nie powinno być tak słabego arbitrażu. Jestem zdegustowany tą sytuacją. Koszykarze obu drużyn stanęli na wysokości zadania, sędziowie niestety nie - Wojciech Wieczorek nie krył zdenerwowania.
Jeśli chodzi o samą grę, to trener MKS-u powiedział: - Przez 25 minut kontrolowaliśmy wynik meczu. Rosa najprawdopodobniej nie chciała doprowadzić do piątego spotkania, my za bardzo chcieliśmy wygrać z Rosą już w Dąbrowie. To się niestety zemściło.
Jakub Zalewski zdradził receptę na sukces w sobotnim pojedynku. - Założenia były takie, żeby zatrzymać rywali na obwodzie, nie dać rzucać najlepszym strzelcom. Powiedzieliśmy sobie również przed meczem, że jeśli mamy wygrać, to nie możemy pozwolić im na zdobycie więcej niż sześćdziesięciu punktów. Rzucili 61, więc nie jest źle, zadanie wykonane - podkreślił.
Wojciech Wieczorek wierzy w przedłużenie rywalizacji. - Zrobimy wszystko, aby seria zakończyła się w Radomiu, nie mamy innego wyjścia - zaznacza. Dużo będzie zależeć od dyspozycji bardzo młodego Grzegorza Grochowskiego, który w Radomiu zaprezentował się z bardzo dobrej strony. Pierwsze spotkanie w hali MKS-u tak udane w jego wykonaniu nie było. - Dużo zależy od postawy naszego rozgrywającego, który w sobotę nie udźwignął presji Piotrka Kardasia. Byłem ciekawy konfrontacji tych dwóch zawodników, tym razem lepsza była gra Kardasia, który w mojej ocenie jest najlepszym rozgrywającym zaplecza ekstraklasy - szkoleniowiec dąbrowian komplementuje kapitana drużyny przeciwnej.