Twierdza upadnie? - zapowiedź meczu Asseco Prokom Gdynia - Zastal Zielona Góra

Wygrali mecz otwarcia, ale obronić twierdzę we wtorek nie będzie im łatwo. Bo Zastal w przypadku drugiej porażki będzie miał już nóż na gardle. Dlatego zielonogórzanie, jeśli myślą o wyeliminowaniu Asseco Prokomu Gdynia, nie mają innego wyjścia - muszą przełamać przewagę parkietu. Czy uda im się wygrać w Gdyni?

O krok od sforsowania gdyńskiej twierdzy byli zawodnicy Zastalu w pierwszym półfinale play-off. Wtedy jednak mistrzowie Polski wyszli z tarapatów bez szwanku, bo na posterunku byli Donatas Motiejunas i Jerel Blassingame. Od wspomnianego duetu zależy, czy Asseco Prokom podtrzyma znakomitą passę bez porażki w domu.

Drużyna Mihailo Uvalina przejawia liczne przywary, ale zielonogórzanie zdają się być tak naładowani energią, że nawet obrońca tytułu nie może ich zlekceważyć. Zwłaszcza że zespół z Winnego Grodu przypomina dobrze funkcjonującą machinę. W pełnym zestawieniu, obejmującym już Kirka Archibeque'a, przyjezdni potrafią być naprawdę groźni. I to niekoniecznie tylko wtedy, gdy na parkiecie przebywa Walter Hodge.

Rywalizacja dopiero nabiera rumieńców. Pierwsza bitwa udowodniła, iż mistrz Polski może być w zasięgu Zastalu. Ale pod warunkiem, że zielonogórzanie nie dadzą się całkowicie zdominować w strefie podkoszowej (w niedzielę przegrali walkę o zbiórkę aż 31-41), zarazem wykorzystają niemały potencjał na obwodzie. Jeśli oba warunki spełnione, to we wtorek może dojść do niespodzianki.

Podkreślamy, może, bo przecież potencjał żółto-niebieskich nadal wykracza poza resztę stawki. Tyle że Andrzej Adamek nie potrafi wykrzesać ze swoich podopiecznych pełni umiejętności, dlatego Asseco Prokom przypomina zlepek indywidualności i na wyjazdach męczy się niemiłosiernie. Wystarczy jednak lepszy dzień choćby kilku zawodników, by przeciwnik przekonał się o sile tego zespołu. To zresztą już kilkakrotnie w tym sezonie miało miejsce.

Póki co wszystko realizuje się według spodziewanego scenariusza - mecz otwarcia należał do obrońców tytułu. Jeśli we wtorek wykonają kolejny krok, to jedną nogą będą już w wielkim finale. Co to w praktyce oznacza? Że zielonogórzanie by mieć jakiekolwiek szanse na wyeliminowanie gdynian muszą przełamać przewagę parkietu. To byłaby niespodzianka, ale dobrze zorganizowany klub z Winnego Grodu może się pokusić o korzystny rezultat.

Początek spotkania we wtorek o godz. 18. Transmisja w TVP Sport.

Źródło artykułu: