Adam Waczyński w pierwszym meczu półfinałowym przeciwko Turowowi Zgorzelec przebywał na parkiecie tylko przez 17 minut. W tym jednak czasie zdołał oddać 4 rzuty, które wszystkie trafiły celu. Pozwoliło mu to uzyskać 10 punktów. Jego drużyna - Trefl Sopot po fatalnej pierwszej połowie, próbowała gonić Turów Zgorzelec, ale końcówka należała do gości. - Przegraliśmy ten mecz już w pierwszej połowie. Była bardzo duża przewaga rywali i nie zdążyliśmy jej odrobić. Chcieliśmy odrobić wszystkie stracone punkty, bardzo powoli to robiliśmy, ale w końcówce rywale wykorzystywali rzuty wolne i nie było szansy tego zrobić - mówi zaraz po spotkaniu Waczyński.
Sopocianie mimo że przegrywali do przerwy różnicą 18 punktów, to już w 37. minucie potrafili doprowadzić do remisu. W końcówce więcej wyrachowania i zimnej krwi zachowali jednak zgorzelczanie, którzy objęli prowadzenie w serii 1:0. - Na pewno nie można się potknąć. Wygrywając dwa pierwsze mecze jest już się o krok od awansu. Myślę, że nieco sprawiedliwszą serią jest ta do czterech zwycięstw - dodaje zawodnik Trefla Sopot.
Mocną stroną Turowa w tym spotkaniu okazały się rzuty dystansowe. Praktycznie każdy z zawodników ze Zgorzelca grozi rzutem zza łuku. To nieco zaskoczyło sopocian. - Faktycznie wszyscy podkoszowi gracze, oprócz Lauderdale'a, rzucają za trzy punkty i są groźni w rzutach z dystansu. Dzisiaj dużo nam rzucili i to jest największym problemem. Musimy naprawić obronę z wysokimi graczami, zagrania dwójkowe, by nie było takich sytuacji, że są te otwarte rzuty - ocenia "na gorąco" Waczyński.
Mimo że to zgorzelczanie są w lepszej sytuacji, to zawodnik Trefla Sopot nie traci nadziei w awans do ścisłego finału Tauron Basket Ligi. - Jest dopiero 1:0. Ze Śląskiem też przegrywaliśmy i przeszliśmy całą serię, dlatego nie załamujemy się i wyjdziemy w środę na parkiet by walczyć o zwycięstwo. To jest półfinał mistrzostw Polski i na każdym meczu trzeba się skupić tak samo dobrze by przejść tą serię. Gramy do trzech zwycięstw i wszystko jest jeszcze sprawą otwartą - kończy Waczyński.