Zasłużona wygrana gości - relacja z meczu MKS Dąbrowa Górnicza - Znicz Basket Pruszków

Dąbrowianie prowadzili tylko przez 2,5 minuty. Potem na parkiecie przeważali pruszkowianie, którzy zasłużenie wygrali w pierwszym meczu, przybliżając się do najniższego stopnia pierwszoligowego podium.

Początek spotkania należał do gospodarzy, którzy wypracowali sobie skromną, trzypunktową przewagę. Jednak przyjezdni weszli w mecz i zaczęli trafiać, więc remis pojawił się na tablicy wyników już po trzech minutach, a za sprawą Adriana Sulińskiego Znicz wyszedł na prowadzenie (11:9). Od tego momentu nie oddał rywalowi przewagi. Gra nie układała się dąbrowianom po ich myśli. Na parkiecie pojawił się młody Mateusz Zawadzki, który w krótkim czasie otrzymał kilka podań. Element zaskoczenia nie udał się, gdyż nie trafił ani razu (dwa rzuty za dwa punkty, trzy za trzy) i wrócił na ławkę rezerwowych. Przed końcem odsłony wynik poprawił wolnymi Grzegorz Grochowski (19:28).

Druga kwarta była kontynuacją poprzedniej, pruszkowianie nadal przeważali na parkiecie, a Zagłębiacy mogli mieć do siebie kilka uwag. Przy stanie 28:32 trener Wojciech Wieczorek poprosił o czas, na którego efekty trzeba było poczekać. MKS zniwelował bowiem straty do dwóch "oczek", ale już za chwilę dał odskoczyć rywalom na sześć punktów. Mimo że rywalizacja o trzecie miejsce jest grą o pietruszkę, to wzbudza emocje w drużynach. Nic więc dziwnego, że w siódmej minucie sędziowie odgwizdali faul techniczny dąbrowskiej ławce/trenerowi, za co Znicz otrzymał dwa rzuty wolne. Gospodarze wygrali tę kwartę i na przerwę schodzili przegrywając 38:42.

Po powrocie na boisko gościom nie udało się odskoczyć na więcej niż pięć punktów, a sam początek odsłony był bardzo szybki dzięki mobilizacji obu ekip. Gospodarze robili, co mogli, ale cały czas nie byli w stanie doprowadzić do upragnionego remisu. Zawodnicy Znicza byli po prostu lepsi, co najlepiej udowadniała tablica wyników. Mimo dobrego początku, rywale odskoczyli MKS-owi na osiem punktów, co przy lepszej postawie dawało nadzieję na odrobienie strat w ostatniej kwarcie (55:63).

Podopieczni Michała Spychały zmobilizowani pewnie trafiali, choć nie ustrzegli się błędów, wpisanych w każdy mecz. Mimo to początek mogą zaliczyć do bardzo udanych, w ciągu czterech minut zdołali wypracować sobie czternastopunktową przewagę, którą przerwał dopiero Łukasz Grzegorzewski (59:74). Pobudził on do walki swoich kolegów, którzy przy pomocy trenera w ciągu 1,5 minuty zdołali częściowo zniwelować straty (65:74). Przez dwie minuty żadna z drużyn nie oddała celnego rzutu, więc szanse gospodarzy na doprowadzenie do remisu zmalały znacząco. Na 10 sekund przed końcową syreną Wojciech Wieczorek poprosił jeszcze o czas, ale losy pojedynku były już przesądzone. Kropkę nad "i" postawił Przemysław Szymański.

MKS Dąbrowa Górnicza - Znicz Basket Pruszków 70:78 (19:28, 19:14, 17:21, 15:15)

MKS: Michał Wołoszyn 18, Łukasz Szczypka 15 (3 x 3 pkt), Paweł Zmarlak 12 (9 zb), Łukasz Grzegorzewski 10 (6 zb), Grzegorz Grochowski 7, Krzysztof Morawiec 7, Rafał Kulikowski 1, Mateusz Zawadzki 0.

Znicz: Andrzej Misiewicz 20 (10 zb), Adrian Suliński 14, Marek Szumełda-Krzycki 14 (6 zb), Przemysław Szymański 14, Dominik Czubek 11, Alan Czujkowski 3, Marcin Matuszewski 2, Łukasz Bonarek 0.

Drugie spotkanie zostanie rozegrane 19 maja w Pruszkowie.

Komentarze (3)
Tims
13.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
:D Ignorujemy abnegata bez pojęcia :D...dlatego nie odpisałem na jego przemyślenia rodem z 3 ligi....:D 
Fan Radexu
12.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
Kiedy Wieczorek oduczy się tych głupot? Po co brać czas na 10 sekund przed końcem skoro i tak przegrał mecz? Bardziej irytującego podejścia do meczów nie widziałem. Wygrał jednak lepszy. Zespół Czytaj całość