Tadeusza Aleksandrowicza i Czesława Kurkiańca wspiera również Krzysztof Koziorowicz, który w Spójni od kilku miesięcy jest trenerem koordynatorem. Jego główna rola to wsparcie dla grup młodzieżowych, lecz były selekcjoner reprezentacji Polski kobiet nie unika również udziału w treningach pierwszej drużyny. - Cieszę się, że pan Krzysztof wnosi trochę świeżej krwi do drużyny. Na pewno zawodnicy jeszcze bardziej się mobilizują, gdy jest ktoś z boku i trzeba się pokazać - mówi o roli Koziorowicza pierwszy trener Spójni.
Jak zatem trzech szkoleniowców podzieliło się zadaniami? - Podzieliliśmy tak pracę, że Krzysiu nam pomaga trzy razy w tygodniu w poniedziałki, środy i piątki. Rano pracuje z wysokimi, a po południu bardziej trening ogólnorozwojowy, siłowy i techniczny, który prowadzi pan Kurkianiec. Ja się włączam programowo i pomagam, gdzie mogę, żeby ta praca była sensowna i poukładana. Taki plan wymyśliliśmy i zaczęliśmy go realizować - tłumaczy Aleksandrowicz.
Po opuszczeniu klubu przez przyjezdnych zawodników, którzy wyrazili jednak chęć gry dla Spójni w kolejnym sezonie, w Stargardzie pozostali głównie wysocy. Wiktor Grudziński, Łukasz Bodych, Piotr Wojdyr i Arkadiusz Soczewski pracują nad ulepszeniem swoich umiejętności. Do gry podkoszowych w minionym sezonie kibice zespołu z Pomorza Zachodniego mieli sporo zastrzeżeń. Teraz ma się to zmienić i niekoniecznie musi wiązać się to z transferami. - Trzeba trochę więcej postawić na wysokich graczy, dlatego ćwiczymy już teraz, żeby oni zrobili postęp - zaznacza Aleksandrowicz. - Bez dobrych obwodowych też trudno zbudować zespół. Mam nadzieję, że nam się to uda wraz z zarządem i będziemy przynajmniej mieli potencjał zbliżony do ubiegłego roku - dodaje.