Podsumowanie sezonu FGE, Artego Bydgoszcz: To nie tak miało być... zdecydowanie nie tak

Bez dwóch zdań największym rozczarowaniem sezonu 2011/2012 na parkietach Ford Germaz Ekstraklasy było bydgoskie Artego. W mieście nad Brdą zbudowano naprawdę bardzo dobry zespół, który miał włączyć się do walki z najlepszymi w tej lidze. Niestety zespół zawiódł i to bardzo, a winnych szukano tak w osobie trenera, jak i niektórych koszykarek.

To nie tak miało wyglądać - z pewnością właśnie w taki sposób włodarze Artego Bydgoszcz mogą podsumować miniony sezon na parkietach Ford Germaz Ekstraklasy. Wielkie nadzieje, ciekawe transfery i... zupełny brak realizacji celów. W sezonie 2010/2011 bydgoski team zakończył rozgrywki na ósmej pozycji i w kolejnym celem była poprawa tego miejsca. Zakończyło się zdecydowanie poniżej oczekiwań. Drużyna, która śmiało mogła walczyć o miejsca 5-6 albo nawet i półfinały, zakończyła rozgrywki na 9. miejscu.

Gdy na kilka dni przed rozpoczęciem rozgrywek do drużyny trafiła Elżbieta Mowlik, nastroje przed inauguracją były kapitalne. Wszystko to uległo jednak szybkiej weryfikacji, kiedy to na sekundę przed końcową syreną meczu z KK ROW Rybnik Rachele Fitz dała rywalkom jednopunktowe zwycięstwo. - Porażka oraz okoliczności, w jakich do niej doszło, na długo zapadły w pamięci moich zawodniczek - mówił po tej porażce Adam Ziemiński, szkoleniowiec zespołu.

Jako, że kalendarz kolejnych meczów był bardzo trudny, po pierwszych pięciu kolejkach podopieczne Ziemińskiego plasowały się dopiero na 11. lokacie i zrobiło się nieciekawie. Humorów nie poprawił też wygrany arcyważny mecz w Pruszkowie, bowiem szybko na ziemie sprowadził Artego rywal zza miedzy, czyli toruńska Energa.

W grze Artego wszystko miało odmieć się po przerwie świąteczno-noworocznej, ale... urazu nabawiła się Agnieszka Szott. O dziwo bez swojej kapitan w składzie zespół wygrał trzy mecze z rzędu, a duży udział w tym miała nowa podkoszowa, Malijka Djenebou Sissoko. Co ciekawe bydgoszczanki w tym czasie rozegrały swoje najlepsze spotkanie w sezonie, pokonując sensacyjnie przed własną publicznością CCC Polkowice.

Taki start w nowy rok dał nadzieje, że postawiony przed sezonem cel jest możliwy do realizacji. Niestety piękny sen nie trwał długo. Po znakomitej partii przeciwko Pomarańczowym przyszła szkoła basketu od gdyńskiego Lotosu, a apogeum przyszło w momencie, kiedy w bydgoskiej hali Chemik po pierwszą wygraną w sezonie sięgnęły koszykarki INEI AZS Poznań.

- Na tym polega piękno sportu, który jest nieprzewidywalny. Tak jak mogłyśmy wygrać z CCC i zagrać na wysokim poziomie, tak niestety w ważnych dla nas meczach z teoretycznie słabszymi rywalami nie udało się osiągnąć zamierzonych celów
- komentowała tamte mecze Paulina Kuras, młoda rozgrywająca, którą dużym zaufaniem obdarzył trener Ziemiński. To właśnie Kuras wykończyła decydującą akcję dla wygranego meczu z CCC.

Pomimo tak dużej wpadki drużyna z Bydgoszczy nadal pozostawała w grze o udział w fazie play off. Żeby tak się stało, Artego musiało pokonać we własnej hali bezpośrednich rywali w walce o miejsca 7. i 8., czyli ŁKS Siemens AGD Łódź oraz Matizol Lider Pruszków.

Kluczem w tym całym zamieszaniu był mecz z niesamowicie osłabionym zespołem z Łodzi. Rywalki przez niemal czterdzieści minut grały jedną piątką, która... zdołała wygrać różnicą dwóch punktów, rzucając swoje rywalki na kolana. Na dobicie przyszła prawie 40-punktowa porażka w derbach z toruńskimi Katarzynkami i już wtedy można było powiedzieć, że sezon był zmarnowany.

- Z porażką też trzeba umieć żyć
- mówił wtedy Ziemiński. Szkoleniowiec zespołu przyczyn porażek szukał w zawodniczkach, stąd po Natalii Mrozińskiej i Marcie Urbaniak, które odeszły dużo wcześniej, przyszła kolej na Agnieszkę Kułagę czy Lauren Jimenez.

W samej końcówce od drużyny odsunięty został również sam szkoleniowiec, bowiem włodarze klubu doszukali się przyczyn słabych wyników również w jego osobie. - Adam, choć był magnesem dla wielu zawodniczek, nie wykorzystał w tym sezonie potencjału sportowego drużyny, zabrakło w niej także "chemii". Bardzo go lubię i cenię, więc z bólem serca się z nim żegnam. Niestety, wyczerpała się pewna formuła, do tego zespół, którego potencjał był na 5-6. miejsce w ekstraklasie, nie awansował nawet do play off. Zespół po prostu nie zrealizował celu - tłumaczył na łamach pomorska.pl powody zwolnienia Ziemińskiego Waldemar Kotecki, wiceprezes klubu i jeden z głównych sponsorów koszykarek Artego.

W fazie play out Artego wygrało zaledwie cztery spotkania i ostatecznie zakończyło sezon na 9. pozycji, co było wynikiem zdecydowanie poniżej oczekiwań.

Liczby Artego Bydgoszcz w sezonie 2011/2012:

Liczba meczów: 35
Liczba zwycięstw: 16
Liczba porażek: 19
Liczba zdobytych punktów: 2323
Liczba straconych punktów: 2509
Skuteczność z linii rzutów wolnych: 78%
Skuteczność rzutów z gry: 41%
Skuteczność rzutów za 3 punkty: 26%

Najskuteczniejsze (min. 50% meczów drużyny):

punkty: 15,3 - Djenebou Sissoko
zbiórki: 8,8 - Djenebou Sissoko
asysty: 4,1 - Renee Taylor
przechwyty: 2,0 - Renee Taylor
bloki: 1,1 - Lauren Jimenez
straty: 2,9 - Agnieszka Szott
EVAL: 18,7 - Djenebou Sissoko

Najważniejsza postać: Renee Taylor (12,4 pkt., 4,1 as., 3,0 zb., 2,0 przech.)

Niesamowicie trudno było wskazać prawdziwego lidera w Artego, bowiem siła miała tkwić w całej drużynie, która miała stworzyć doskonale współpracujący kolektyw. Wiadomo, że w do roli prawdziwej liderki kreowana była Agnieszka Szott, a duże oczekiwania wiązano z Elżbietą Mowlik. Nie wszystko jednak funkcjonowało tak, jak miało, a z biegiem czasu coraz więcej do powiedzenia zaczęła mieć filigranowa Renee Taylor. Amerykanka dała drużynie inne oblicze i starała się wziąć na siebie ciężar bycia prawdziwym liderem.

Transfery:

Artego przeszło istne trzęsienie ziemi przed sezonem 2011/2012. Do drużyny trafiły reprezentantki Polski Elżbieta Mowlik czy Martyna Koc, na rozegraniu pojawiła się mająca za sobą bardzo dobry sezon Agnieszka Kułaga czy młodzieżowa kadrowiczka Paulina Kuras. Od samego początku pod koszem ostoją miała być Lauren Jimenez i jak na swoje możliwości, grała poprawnie. W Bydgoszczy jedyne czego mogą żałować, to fakt, że tak późno w drużynie pojawiły się Renee Taylor oraz Djenebou Sissoko, które w drugiej części sezonu odgrywały kluczowe role. Niewypałem natomiast okazał się transfer Melissy D’Amico, która w Bydgoskiej drużynie zdołała rozegrać jedynie trzy mecze. Trzeba zatem powiedzieć, że nazwiska, jakie pojawiły się w Artego, były głośne. Nie udało się jednak wszystkiego ułożyć tak, jak oczekiwano...

Przyszłość...

Kolejny rozdział Artego w Ford Germaz Ekstraklasie pisany będzie już bez Adama Ziemińskiego, jako autora. - Doszliśmy do porozumienia z panem Tomaszem Herktem. Na razie podpisujemy umowę na sezon, ale wierzymy, że w przypadku zrealizowania celu, jakim ma być awans do play off w sezonie 2012/13, umowa zostanie przedłużona - zapowiada Kotecki. To właśnie Tomasz Herkt będzie budował nowy zespół, jaki przystąpi do kolejnych rozgrywek. W drużynie mają pozostać takie zawodniczki, jak Szott czy Mowlik, a niewiadomą jest przyszłość Koc. Trzon składu zatem znów prezentuje się bardzo dobrze, pytanie tylko, czy tym razem potencjał tego zespołu uda się wykorzystać?

Komentarze (3)
avatar
amazing_one
21.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
zawsze jest dla kogo grac poza tym ja nie o tym mowie wg mnie mowlik i szott mialy slabe sezony i tutaj byl problem obok zieminskiego 
avatar
derek
21.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
dla kogo one grają? dla garsztki kibiców? 
avatar
amazing_one
21.05.2012
Zgłoś do moderacji
0
0
Odpowiedz
z takimi nazwiskami artego powinno byc nad energa a ta druga druzyna mogla cieszyc sie z brazu a pierwsza nie weszla nawet do play off co jest zenujaco slabym wynikiem