W czwartek koszykarze trenera Jacka Winnickiego rozegrali jeden z najlepszych meczów w sezonie. Zgorzelczanie zagrali na rewelacyjnej skuteczności za dwa punkty: trafili 31 z 43 oddanych rzutów. Idealnym posunięciem było przemeblowanie wyjściowej piątki, w której niespodziewanie znaleźli się Arthur Lee i Dallas Lauderdale. Obaj Amerykanie rozpracowali defensywę rywala i zakończyli mecz z godnymi pochwały statystykami.
Siłą był jednak zgrany i rozumiejący się kolektyw. W istotnym momencie trzeciej kwarty, kiedy to Turów osiągnął 30-punktowe prowadzenie, ważne punkty zdobywał też David Jackson, Konrad Wysocki i Aaron Cel. Na korzyść zespołu ze Zgorzelca wpłynęła także obecność powracającego po chorobie Daniela Kickerta, który zapisał na swoim koncie 12 punktów.
- Uśmiechaliśmy się na parkiecie częściej niż łącznie w poprzednich pięciu, sześciu miesiącach. Wychodziło nam wszystko. Gra sprawiała nam wielką przyjemność - mówił po meczu zadowolony Konrad Wysocki, kapitan PGE Turowa Zgorzelec.
Istotnym elementem gry była nieustępliwa postawa w obronie. Gracze trenera Jacka Winnickiego zatrzymali zielonogórzan na 69 zdobytych punktach, a w trzeciej kwarcie pozwolili rzucić rywalom tylko 16 "oczek". Ponadto podopieczni trenera Mihailo Uvalina zagrali na marnej skuteczności rzutów z gry (tylko 34%). Po wyraźnym zwycięstwie nad Zastalem, koszykarze PGE Turowa Zgorzelec są pewni siebie i rządni medalu W graczy trenera Jacka Winnickiego wstąpił prawdziwy duch walki. Do Zielonej Góry pojechali w bojowym nastawieniu.
- Mamy szanse bardzo udanie zakończyć tegoroczny sezon i wygrać ostatni mecz. Może tego dokonać tylko mistrz, a także zespół, który zajmie trzecie miejsce. Zdecydowanie lepiej wraca się do domu z medalem. Jesteśmy bardzo silni w głowach. Mamy doświadczonych zawodników, którzy kilkakrotnie w swojej karierze grali o medale. Młodsi również wiedzą o co chodzi. Wszyscy chcemy wygrać! - mówi kapitan Konrad Wysocki.
PGE Turów Zgorzelec będzie chciał wykorzystać atut dłuższej ławki. Z pewnością po raz kolejny szansę gry otrzyma Dallas Lauderdale, którego zadaniem będzie dominacja w strefie podkoszowej. Natomiast trójka rozgrywających, z Arthurem Lee na czele, będzie chciała zmęczyć i ograniczyć poczynania w ataku piekielnie szybkiego, lecz słabiej spisującego się w fazie play-off, Waltera Hodge'a. - Myślę, że mamy lepszy zespół od Zastalu. Bardzo ważny będzie początek meczu. Zobaczymy jak się ułoży. Jeśli zagramy od początku swoje, to powinno być dobrze. Zdajemy sobie jednak sprawę, że będzie to zupełnie inny mecz, od tego, który ostatnio wygraliśmy - kontynuuje kapitan PGE Turowa Zgorzelec.
Zarówno dla Zastalu, jak i PGE Turowa Zgorzelec będzie to ostatni mecz w sezonie i jedyna szansa na to, aby zakończyć go z medalem na szyi. Stosowanie jakichkolwiek technik motywacyjnych w obydwu drużynach nie ma więc racji bytu.
- Nie interesuje nas to, czy na trybunach w Zielonej Górze będzie przeciwko nam 5000 kibiców, czy nie. Jedziemy po to, aby zagrać jako zespół i wrócić do Zgorzelca z medalem - powiedział na zakończenie Aaron Cel, skrzydłowy PGE Turowa Zgorzelec.
DZIS ZASTALIK TYLKO ZWYCIESTWO
duzo bedzie zalezało od Waltera czuje ze w pozegnalnym meczu zrobi SHOW